Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dzień Konstytucji
dodano 03.05.2007
Każdego roku dzień 3 maja wywołuje we mnie uczucie smutku i zażenowania. Kiedy upadł komunizm, miałem cichą nadzieję, że będzie to dzień konstytucji. Dzień przypominający, że konstytucji się nie świętuje, że konstytucję się respektuje.
Każdego roku przed dniem 3 maja zastanawiam się, czy pojawi się kontrpropozycja obchodzenia tego święta ze strony lewicy. Oczywiście jest to naiwne oczekiwanie. Nasza lewica ma za sobą stulecia tej samej tradycji co prawica. Ponownie spójrzmy na kontekst kulturowy. Kraje protestanckie wykształciły socjaldemokrację, kraje katolickie ruchy socjalistyczne charakteryzujące się krzykliwością, znacznie niższym poszanowaniem prawa i niską skutecznością.
Jest to zupełnie zrozumiałe - w krajach protestanckich lewica rodziła się w tradycji, w której istniały doświadczenia pokojowych zwycięstw w ramach istniejącego ładu prawnego. W krajach katolickich mieliśmy do czynienia z tradycją rewolucji zmieniających cały ład prawny, zrywającej ciągłość państwa i dyktującej budowę wszystkiego od zera.
Gilotyna, nowy kalendarz, nowa konstytucja, nowy świat i... stary Bóg. Próbowano się przy okazji rewolucji pozbyć również Boga, ale okazało się, że Bóg to tylko mentalność (w tym przypadku mentalność anarchisty niewierzącego w akceptowane przez wszystkich prawo) i że nie daje się go pozbyć ani zmienić przy pomocy trybunałów ludowych.
Przed, w czasie i po tym święcie szukałem uporczywie śladów świadomości tego, że konstytucja nie jest tylko pustym symbolem państwowości, że to konstytucja jest tym co nas łączy, umową i prawem znajdującym się ponad wszelkimi partyjnymi podziałami, ponad różnicami światopoglądowymi, ponad partykularnymi interesami.
W monarchiach konstytucyjnych nikt nie ma wątpliwości, że ta śmieszna i mało sensowna instytucja monarchii jest całkowicie wyłączona z partyjnych rozgrywek i sporów. Jest anachroniczna i kosztowna, niektórzy chcieliby się jej pozbyć, wielu, być może nawet większość, ma kłopoty z uzasadnieniem jej funkcjonalności, a jednak większość mieszkańców tych krajów nie zgadza się na jej likwidację z obawy przed utratą poczucia ciągłości. Czasem rezygnują z religii, czasem zmieniają wyznanie, często zmieniają swoje sympatie polityczne, a przecież ani na moment nie mają poczucia zagrożenia swojej integralności. Mają zdumiewające poczucie pewności, że nie muszą odwoływać się do rewolucji, żeby walczyć o swoje prawa.
Córy brytyjskiego systemu, Stany Zjednoczone, Australia, Nowa Zelandia czy Kanada porzuciły monarchię zachowując nabożny stosunek do ustawy naczelnej, gwarantującej ciągłość i spójność praw.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW