Start
Profil
Pino quizy
pino gry
o pino
Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie

Humanizacja Technosfery

Autor: laim
dodano 16.03.2007
Humanizacja Technosfery

Społeczeństwo i poszczególne jednostki zaczynają naśladować byt industrialny. Maszyny, komputery stały się inspiracją dla milionów. Pracujemy jak komputery, kochamy jak komputery, postrzegamy świat jak maszyny.


Postęp, faza neotechniczna, w której już od pewnego czasu żyjemy, uprzemysłowienie, nowa technicyzacja, przemiany w różnych dziedzinach nauki, wielkoformatowe plany naukowców, muzyka naśladująca odgłosy maszyn, sztuki plastyczne bazujące na pożywce syntetycznej, fotografia industrialna, myśl futurologiczna, wirtualna rzeczywistość, religia Nowej Ery, naśladowanie przez człowieka sposobu pracy maszyn, przeobrażenie świata stojącego na rozdrożu eschatologiczno-katastroficznym to wszystko symptomy tego, że ludzkość zmierza ku nowej kulturze, w której wytwory maszyn staną się naturalnym środowiskiem człowieka, doprowadzając go do zmiany mentalności, wyspecjalizowania, ciągłej antropii i może, jak niektórzy twierdzą, do dalszej dehumanizacji życia. Automatyzm, przemysł, komputeryzacja są zjawiskami specyficznymi i nie można jednoznacznie określić, że są złe lub dobre. Twierdzi się, że społeczeństwo techniczne jest dopiero na początku swej ewolucji. Przewodnia rola kultury zachodnioeuropejskiej i kręgu amerykańskiego, przewodnictwo w kierowaniu cywilizacji jest możliwe dzięki położeniu nacisku na technicyzację, to wedle wielu teoretyków, jak i też korzystanie z doświadczeń historii spowodowało dominat cywilizacji zachodu na ziemskim globie. Inne cywilizacje, mimo, że posiadały wysokie tradycje, kultury (np. Indie) z racji tego, że nie położyły głównego nacisku na technicyzację pozostały w zapóźnieniu technologiczno-cywilizacyjnym. W dzisiejszych czasach jednak, biorąc pod uwagę procesy scalające, globalizację, świat zdaje się stawać wszędzie taki sam. W dziedzinie jednak eksperymentalnej kontrast pomiędzy cywilizacyjnymi liderami, a maruderami jest najbardziej widoczny, ale bywa i tak, ze na badania wydaje się ogromna ilość pieniędzy, podczas gdy sprawy społeczno-bytowe są zaniedbywane; to przecież miało pośredni wpływ na upadek jednego z największych mocarstw tego świata, jakim był Związek Radziecki. Dziś w Korei Demokratycznej, prawdopodobnie istnieją laboratoria, w których wytwarza się paliwo do broni masowego rażenia, podczas gdy zwykli obywatele tego państwa zmuszeni są głodować i nawet jeść trawę! Życie z pewnością w przyszłości zyska nowy wymiar, spowodowany ogromnym napływem nowo odkrywanych impulsów... Czy jednak świat stanie się przez to lepszy? -Tego dnia, kiedy Związek Sowiecki z wielkim hałasem wystrzelił w niebo pierwszego sztucznego satelitę – widziałem przez moje okno w Riazaniu jak dwie pary wolnych kobiet w brudnych obozowych fufajkach wnosiły na tragach zaprawę murarską na czwarte piętro budowy. (A. Sołżenicyn – Archipelag Gułag 1913-1956) Koniec XX wieku w wielu krajach świata niekoniecznie odpowiadał popularno-naukowym wizjom z przed lat. Dużo się rzeczy stało, wiele się wypełniło, lecz trzeba pamiętać i o tym, że niektóre kraje; w tym i Polska, weszły w XXI wiek nie tylko z komputerami, Internetem, inżynierią genetyczną czy wreszcie z medycyną stojącą na wysokim poziomie, ale i też z furmankami, ludźmi śpiącymi po lasach - jak w średniowieczu, z narastającym wciąż bezrobociem, które w przyszłości może doprowadzić do lokalnych, a i także do globalnej anty-industrialnej rewolucji. Dużym zagrożeniem na przyszłość jest także indoktrynowanie mas i czynienie z całych narodów państw o charakterze wyznaniowym. Atak na W.T.C., był jak kubeł zimnej wody, dla większości amerykanów, którzy w przeważającej mierze przyszłość postrzegali w jak najlepszych barwach, żyjąc w świecie mitycznym. Czy można powiedzieć, zatem, że świat linearnie się rozwija? Czy może jest tak, że pewne dziedziny np. technika owszem, ale nie zawsze kultura, a może jest tak, ze obok porządku istnieje stała tendencja rozpadu, która prowadzi do unicestwienia idei ładu i postępu? Wielu już się rozwodziło nad tym, jak to postęp w jednej dziedzinie, wywołuje procesy przemian w innych dziedzinach, tyle, że tym innym dziedzinom odpowiadają odmienne skale wartości, które nie mają żadnej ogólnej, wspólnej miary; bo jak pogodzić np. dziedzinę moralności (z jej skalą postępu), z dziedziną techniki? Co jest postępem w technice, a co w umyśle ludzkim, kierującym się zasadami moralnymi? Otóż: już od XVIII stulecia systematycznie tworzono przemysł, następnie maszyny, nowe technologie wyprzedzały człowieka w jego możliwościach wytwórczych. Człowiek tracił i był zastępowany przez maszynę, co nie odbijało się bezkonfliktowo np. bunt tkaczy w Bielawie opisany, przez G. Hauptmanna. W przyszłości ludzie wyparci jeszcze bardziej przez maszyny, wegetujący w świecie ponowoczesnym, pozostający bez pracy i środków do życia mogą dokonać potężnego przełomu; jeśli tylko uświadomią sobie, że maszyny, które miały nieść im pomoc, w rzeczywistości zostały wykorzystane przeciwko człowiekowi. Kto da prace ludziom, jeśli będzie miał cyfrowych pracowników? Śmieszne są opinie, które głoszą, że w przyszłości maszyny będą pracowały za nas, a my wszyscy będziemy czerpać z tego korzyści. Formułowanie tego typu wizjonerskich twierdzeń ociera się o utopię. Jeśli wziąć pod uwagę realia, zrozumiemy bardzo szybko, że tylko garstka wybrańców czerpać będzie z pracy maszyn korzyści, zaś pozostali staną się bezproduktywnymi trutniami lub tez słabo opłacanymi obywatelami kategorii drugiej. Ludzkość nie była i nie jest skłonna dzielić się zyskami, większość ludzi kieruje się zasadami egoizmu, życie postrzegając w kategorii kolekcjonerstwa i konsumpcjonizmu – nie ważne, kim się jest, ważne, co się ma i co się nagromadzi. Kto w takich realiach będzie skłonny do dzielenia się z mniej uposażonymi? Kto dziś jest skłonny dzielić się własnymi dobrami z mieszkańcami Afryki czy Azji? Dochodzi do paradoksów, naukowcy już dziś symulują przyszłe życie na Marsie, podczas gdy życie milionów osób na naszej planecie jest w ciągłym zagrożeniu. Obecnie tworzy się nowa wizja raju na ziemi – tym razem, to nie komuniści, lecz naukowcy snują wielkoformatowe plany, które są niewspółmierne z wartościami wyżej wymienionymi. Spoglądanie na świat przez różowe okulary rozmaitych utopii, nie należy do najlepszych rozwiązań. Należy jednak brać pod uwagę, fakt, że mity i utopie wpływają na rozwój kultury, cywilizacji, a nawet postępu, (czasem są elementem zakłócającym). Jednak najlepszym postrzeganiem świata wydaje się być trzeźwa ocena rzeczywistości, to jest podstawa rozwoju we wszelkich dziedzinach. Rozsądny człowiek bardziej zaakceptuje humanizację technosfery, czyli procesy uczłowieczające świat techniki, tak, by stały się one bardziej przyjaznym dla nas środowiskiem, niż proces odwrotny technosferyzacje ludzkości, która niewątpliwie zachodzi, czyniąc z nas nic innego jak cielesne roboty ( przykładem może być podejście do pracy Japończyków, którzy już nawet nie chcą korzystać z przysługujących im urlopów; bycie trybem ogromnej maszyny, jest najważniejsze, ambicjonalne i honorowe). Pożądanym przebiegiem rozwoju, wydaje się być model, w którym to ludzie, a nie maszyny są motorami kreowania środowiska społecznego. Jasne jest również, że niektóre narody mogą obierać różne warianty. Całe nacje mogą się cofać w rozwoju, stawać syntetycznymi, trwać w stagnacji rozwojowej lub przechodzić pozytywne procesy. W tej integracji człowieka z techniką może być pomocna sztuka, która jak spróbuje wykazać może pogodzić człowieka ze współczesnym światem, zintegrować z czymś, co jeszcze niedawno kojarzyło się ze szpetotą i ohydą, jak również odkryć ukryte piękno, zasługujące ze względu na swoją specyfikę, na miejsce w nowym estetycznym odbiorze, wzbogacając świat kultury, ujmując go na nowo. Przejście ze środowiska naturalnego do środowiska technicznego było wielkim przełomem, po którym musiała nastąpić adaptacja. W historii mamy wiele przykładów tego typu przemieszczeń. I tak Aborygeni, zamieszkujący Australię, do końca 18 stulecia ograniczali się do stosowania technik przekazywanych z pokolenia w pokolenie. Prowadzili oni następujący tryb życia: korzystanie z technik zbioru płodów natury, korzystanie z wiedzy na temat świata przyrody i odnalezienie się w nim jako jedna z cząstek współistniejących w nim. Tego typu spojrzenie wytworzyło społeczno-religijną cywilizacje opartą silnie na podbudowie ekonomicznej, intelektualnej oraz technicznej (stosowano, bowiem narzędzia broń itp.). Kiedy na kontynent australijski przybyli biali ludzie, zostały najpierw zakłócone, a następnie zburzone ekonomiczne warunki egzystencji Aborygenów. Kontynuacja życia przodków stała się niemożliwa. Biali w znaczny sposób zniszczyli też zasoby żywnościowe autochtonów, co z kolei wywołało niedożywienie. Pojawiły się ubrania, choroby, alkohol; ludność Australii nie była gotowa, do szybkiego przyjęcia białej kultury. Brak zdolności adaptacji nowych produktów, do własnego systemu spowodował krach. Aborygenom brakło doświadczenia, mitologii i wyobraźni. Wprowadzenie drobnych innowacji związanych ze zderzeniem kulturowym, nie mogło dla tubylców przynieść pożądanych rezultatów, które pomogłyby osiągnąć postęp. Tego typu odkrycie świata techniki, przez ludzi bardziej przypisanych do świata natury, spowodowało całkowitą ruinę dawnych wartości. Jak trwać przy rdzennych poglądach, kiedy najmądrzejsi z mądrych, nie radzą sobie z tym, czego doświadcza całe plemię? Relacja równy z równym jest nie do zrealizowania. Silniejsza cywilizacja dokonuje aneksji, na rzecz własnych wzorów i modeli. Słabszej kulturze pozostaje jedynie nieudolne naśladownictwo, rzeczy, często pozostających poza sferą poznania. Jeśli pewne elementy danej kultury zostają zachowane, to najczęściej w postaci folkloru, uczuć i działań symbolicznych. Przykład australijski, można przetransponować na grunty bardziej nam swojskie. PRL / po przełomie w zetknięciu z neotechnicznym światem kapitalizmu, przeradzającym się w globalną wioskę, jest przykładem kolejnej rewolucji – przewartościowaniem wartości, nową strukturą materialno-społeczną jak i też intelektualno-estetyczną. Jako Polacy; czy nam się to podoba, czy też nie, skazani jesteśmy na zapóźnienie, niepełne zorientowanie w przemianach, które nas bezpośrednio dotykają. Dziś nasze społeczeństwo, w pogoni za zachodnim stylem życia, staje się więźniem współczesnej technologii. Zapracowany obywatel RP-2006 (moja osobista opinia), nie ma czasu na to, by rozstrzygnąć w swym umyśle, co jest istotą człowieczeństwa. Pracujemy po 12 godzin i więcej, aby zarobić na nowy samochód czy telewizor plazmowy lub inne reklamowane zabawki coraz bardziej przypominamy Japończyków i Amerykanów. Nasuwa się pytanie - czy konkretny wytwórca-konsument zdaje sobie sprawę: Kim jest i po co to wszystko? Wiele osób w tej przestrzeni ma kłopoty z określeniem swojej tożsamości. Kiedy wspominamy o sobie, najczęściej wymieniamy zakres zajęć, które wykonujemy. Jesteśmy agentami, robotnikami, posiadaczami własnych firm i rozmaitych interesów; generalnie prawie zawsze pracownikami, gdy spytamy, kim jeszcze to... Przywództwo białego człowieka przypisuje się szybciej postępującemu rozwojowi, uprzywilejowane miejsce zaś zaradności. Dowodzi się, że prawdziwie wielkie są te społeczeństwa, w których proces przystosowania dokonuje się, przez walkę z naturą i objęcie władzy nad materią. Istota zagadnienia, tkwi w przejściu ze środowiska naturalnego do środowiska technicznego. Jako kultura zachodu, postawiliśmy na walkę z otoczeniem, a stałe ujarzmianie przyrody przez lata nazywaliśmy i często nadal nazywamy postępem cywilizacyjnym. Czy możemy być dumni rezygnując z traktowania natury jako integralnej części nas? Czy betonowe getta i „domy ze szkła” słowem sztuczne środowisko może zastąpić, przestrzenie, które porzuciliśmy? Doświadczenia ekologiczne, pozwalają jednak mieć nadzieje, że w przyszłości, zaprzęgniemy technikę, aby ta walczyła sama z sobą, blokując tym samym dalszą degradację środowiska naturalnego. Procesy cywilizacyjne doprowadziły świat do sytuacji kryzysowej. Jest wiele zagrożeń i jeszcze więcej problemów: ciągła groźba wojny nuklearnej, problem głodu, kurczenie się zasobów żywności, wody, surowców, energii, rozwój chorób, problemy związane z zanieczyszczeniem, wyzwania finansowe oraz nasilenie się religijnych ekstremizmów.... Wiele z tych zagrożeń jest powodowane błędnym podejściem do otaczającego nas świata; czy takich efektów przejścia ze środowiska naturalnego, do środowiska technicznego spodziewał się człowiek? Konflikt niewspółmiernych skal wartości daje o sobie znać. Technika powoduje tilt, a życie w nowym środowisku staje się nieznośne. Ludzie kręgu zachodniego, miotają się w mnożących rozmaitych sprzecznościach. Zadaniem numer jeden nadal pozostaje jak najskuteczniejsze zawładnięcie przestrzeni naturalnej i podporządkowanie jej dla „lepszego życia.” Przestrzeń życiowa, to figura ideologiczna, o którą rozbił się nie jeden ekstremizm. Dziś możemy oglądać ruiny pohitlerowskich budowli, które nota bene miały trwać 1000 lat, ściany walących się koszar po Sowietach (Legnica), oraz zdewastowanych, okradanych ze złomu PRL-owskich fabryk. Obecnie; często na tych samych miejscach, jak grzyby po deszczu wyrastają nowe pomniki cywilizacji, nowe gmachy, fabryki, hipermarkety – autografy naszego postępu. Budowle te konkurują z otoczeniem, anektują dla własnej korzyści nasz czas i życie. I tak jeden z duktów spacerowych w moim mieście, prowadzący od lat mieszkańców w przestrzeń natury ( las, góry etc.) został brutalnie zablokowany toporną pod względem architektonicznym bryłą hipermarketu. Dziś spacerowicze rezygnują z sobotnio-niedzielnej wycieczki do lasu na rzecz zakupów w centrum handlowym. Uczucia nasze lokowane są na półkach z rozmaitym towarem; zostajemy kupieni, sprzedani, wtłoczeni w tryby, które czynią z nas cywilizacyjnych schizofreników. Nie rozumiemy już, że natura jest naszym sprzymierzeńcem, że życie powinno opierać się na symbiozie; zawłaszczamy nowe tereny po to by dominować. Izolujemy się od przyrody do tego stopnia, iż nie potrafimy już czytać tego, co jest najbardziej przystępne i normalne. Ludzie z wielkich aglomeracji Nowy Jork, Paryż, Katowice( przykład z życia), marzą o tym, aby zobaczyć krowę, poświęcają całe sesje fotograficzne, aby uwiecznić na stałe to, czego, na co dzień nie widzą. Innym razem mylą te same zwierze z jeleniem, a w informacji wypływającej z jednej ze szkól paryskich, wynika, że nowe pokolenie nie ma pojęcia jak wygląda prawdziwa ryba. Na prośbę nauczycielki od zajęć plastycznych, dziecko namalowało rybę, w formie zaobserwowanej z życia; tj. kwadratowy filet, z hipermarketu. Era neotechniczna, nie koniecznie musi zagrażać, warunkiem jest kontrolowanie procesu przez człowieka. Nasze losy zależą od tego czy to my będziemy starali się sprawować nadzór nad sztucznym światem, który powołaliśmy, czy też pozwolimy na to, aby ten syntetyczny świat w całości przejął kontrolę nad nami. Wrócę do przykładu Polski. Przez cały okres PRL-u, społeczeństwo funkcjonowało (podobnie jak Aborygeni), w świecie mitycznym odizolowanym od świata nadającego tok rozwojowi. Po roku 1989, nastąpił hura optymizm związany z wyjściem w przestrzeń. Nastąpiły poważne zmiany w świadomości, systemie wartościowania, etyki oraz zmiany w zakresie punktów odniesienia. Ludzie, którzy byli przystosowani do opieki państwa, podzielili się: na szybko się przystosowujących oraz niereformowalnych. Polski przemysł, nie wytrzymał rywalizacji z masowo napływającym z zagranicy strumieniem rozmaitych produktów. Szerokie otwarcie granic i niezastosowanie odpowiednich obwarowań celnych, doprowadziło w krótkim czasie do upadku i likwidacji wielu fabryk, kombinatów, a co za tym idzie rozmaitych gałęzi przemysłu. Własne podwórko, okazało się nieatrakcyjne, zacofane i przestarzałe. Uznano, że lepiej będzie skończyć z wszystkim tym, co negatywnie wybrzmiewa nie tylko pod względem gospodarczym, ale i politycznym (decyzja o likwidacji PGR). Tysiące osób z dnia na dzień, straciły opowieść, którą przez lata łudziła ich komuna. - Równość, bezpieczeństwo, opieka państwa, przewodnia rola ludu pracującego, kontrola gospodarki i zagadnień demograficznych. Sfera biedy i patologii społecznych została uwolniona, zaowocowało to wzmożonym wzrostem chorób cywilizacyjnych: depresja, uzależnienia, samobójstwa...; oto cena (saldo) otwarcia i zerwania z mitologią i uwarunkowaniami historycznymi. Polacy na podobieństwo mieszkańców Australii, stając przed nieuchronnością, wyczerpali możliwości interpretacji; lokalne autorytety, upadły na rzecz autorytetów pochodzących z nowego świata. Dziś powielamy standardy świata zachodniego, adaptacja naszego kraju do nowych warunków nie może przechodzić bezboleśnie, być może ból jest związany z przeszłością, a nasza mitologia i charaktery, zainfekowana jest czymś, co już na zawsze uczyni z nas nację zapóźnioną. Ten aspekt wybrzmiewa rozmaitymi akordami począwszy od gospodarki i polityki, skończywszy na niżu demograficznym i masowej ucieczce zagranicę. Nowa estetyka (architektura, wzornictwo, sztuka...) może pomóc, złagodzić ogromne dysonanse występujące w zetknięciu żywego organizmu z cybernetyczno-technicznym wytworem; do stopnia mniej przytłaczającego. Przez długie lata nie robiono nic, aby poprawić warunki życia człowieka; ludzie zakoszarowani byli w przytłaczających kamienno-betonowych pustyniach. Gdzie często jedyną ozdobą były szare obdrapane ściany familoków, wydeptana do cna trawa oraz widok kominów z za okna. Zmiana jakościowa nastąpiła wówczas, kiedy zrozumiano, że ludzie nie tylko są po to, by pracować i mieszkać w bezpośrednim sąsiedztwie przemysłu, ale i po to, aby kontrolować i cieszyć się odpowiednim standardem estetycznym bezpośredniego otoczenia. Zaczęto dostrzegać, iż szpetny krajobraz wpływa m.in. na jakość myślenia, psychikę i motorykę człowieka. Pracownik traktowany dotąd jak smar do maszyny nagle w rozumieniu ludzi odpowiedzialnych za otoczenie nabrał cech; może nie w pełnym wymiarze, ale jednak podmiotu. Nastąpiła zmiana standardu. Zaczęto projektować miasta z uwzględnieniem urbanistyki tradycyjnej (wzorce średniowieczne etc.). Powyższy styl zabudowy święci tryumfy pod hasłem humanizacji środowiska miejskiego i jest kluczem do odczytania wielu odczuć, których często sobie nie uświadamiamy; bo dlaczego w jednym mieście żyje się nam bardzo przyjemnie, a w drugim życie jest makabrą. Nie tylko ekonomia jest tego powodem, ale specyficzna aura, koncept urbanistyczny miasta. Dziś domagamy się nowych dzielnic, uwzględniających nasze ludzkie potrzeby. Jeśli chodzi o ten wycinek technosfery, środowisko miejskie winno spełniać takie oto wytyczne: schronienie przed warunkami klimatycznymi, zapewnienie człowiekowi środowiska sprzyjającego powstawaniu pozytywnych stanów psychicznych, poczucia bezpieczeństwa, ładu oraz umożliwienie zachowania nawyków z przeszłości i ciągłości egzystencji z okresem dzieciństwa.... Takie przynajmniej cele, stawia sobie architektura (głównie mieszkaniowa). Obecnie na świecie jest 325 miast o populacji przekraczającej milion mieszkańców, 50 lat temu było ich 83. ONZ ocenia, że w roku 2025 w miastach będzie mieszkać więcej niż 5 miliardów ludzi, co wówczas będzie stanowić 60% ludności świata (dane za Znakami Czasu 2/2002). Nie trzeba chyba przekonywać, że w takim wypadku już najwyższy czas, zwrócić uwagę nie tylko na liczby, pieniądze i komfort, ale na rzeczy, które dotąd traktowaliśmy z nad wyraz wielką ignorancją. Wystarczy wybrać się na wycieczkę do Wałbrzycha, aby się przekonać jak ważnym elementem jest zmiana w zakresie estetycznym. Niestety większość miast w Polsce (na świecie również), powiela ten schemat. Ośrodki te wyglądają tak, a nie inaczej, gdyż uznano, że to przemysł i rozwój techniczny państwa jest priorytetem; czymś ważniejszym od komfortu, zdrowia i życia obywateli. Osiedla bardzo często lokuje się w pobliżu przemysłu, i tak dla potrzeb kopalni „WOLNOŚĆ” przemianowanej w „Zakład Przemysłowy R-1” w Kowarach (Dolny Śląsk), zbudowano jedno z pierwszych po wojnie tzw. nowych osiedli. Składało się ono z prymitywnych bloków, w których gnieździli się ludzie, pracujący w zakładzie wydobywczym rudy manganu. Praca była tym niebezpieczniejsza gdyż z urobku tego uzyskiwano promieniotwórcze izotopy uranu, do produkcji broni masowego rażenia. Większość byłych pracowników, zakładu „R-1”, przeszło gehennę (pracowali tu też więźniowie), zdziesiątkowało ich promieniowanie oraz nowotwory. Kopalnia „WOLNOŚĆ”, to kolejny przykład niewspółmiernych skal wartości, gdzie cena postępu często jest większa niż ludzkie życie Przejście od przyrody do techniki potrafi być płynne, a wytwory technosfery mogą zachwycać, urzekać, a nawet dopełniać krajobraz. Zachwycamy się pięknem wiszących mostów: Golden Gate czy mostu łączącego cieśniny duńskie, ogromnymi zaporami na sztucznych zbiornikach wodnych, które na mapach często określane są jako jeziora (np. Jezioro Pilchowickie na Bobrze). Wodospady, jazy, są elementami ściśle integralnymi, łączącymi się, jak większość ludzi uważa z rzekami na trwałe. Co więcej owe sztuczne obiekty, są równie chętnie odwiedzane, co naturalne fragmenty otoczenia. Oznacza to, że i one mogą być formą dającą w jakimś sensie wytchnienie. Obecnie rozwijają się nowe gałęzie turystyki: przemysłowo-techniczna i bardziej skrajna i nieprzyjazna turystyka atomowa (np. zwiedzanie miasta Prypeć na Ukrainie, ulokowanego w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni atomowej Czarnobyl). Odwiedza się rozmaite kopalnie, fabryki, umocnienia militarne, kamieniołomy i elektrownie wodne, porty morskie; są fanatycy kolei, dla których piękne są rozjazdy, dworce i wszystko, co związane z taborem kolejowym. Dla większości z nas zwykłe przejście przez tunel wydrążony w skale jest czymś wyjątkowym, pobudzającym wyobraźnie. Tunele kolejowe i drogowe urzekają. Przejazd przez Alpy, kiedy wjeżdżamy w tunel drogowy – sztuczną jaskinię. kojarzy się z przemieszczeniem rodem z filmu fantastycznego. Natomiast rozwiązanie pod Kanałem La Manche, łączy ze sobą krajobrazy dwóch rzeczywistości, jednocześnie ułatwiając komunikację między kulturową. W tych wszystkich przypadkach zachwycamy się techniką i nie widzimy za bardzo jej negatywnych skutków. Najwięcej kontrowersji, a co za tym idzie odczuć negatywnych wiążę się z pomnikami technosfery, które można byłoby nazwać katedrami naszych czasów. Ogromne kombinaty metalurgiczne, kopalnie odkrywkowe, elektrownie, rozmaite fabryki, które zawsze kojarzyły się negatywnie, zaczynają, za sprawą zmiany myślenia i odbioru estetycznego wpływać pozytywnie (rewolucja i adaptacja) na ludzi. Wydaje się, że trzeba było pewnego okresu czasu, by społeczności oswoiły się z czymś, co na samym początku było nie do przyjęcia. Fabryki -drugie domy, stały się czymś, z czym ludzie się utożsamiają (wystarczy prześledzić kadry występujące w muzycznych klipach i zastanowić nad zestawieniem obrazów ze sztucznie wygenerowanymi dźwiękami; adaptacja zachodzi). Druga sprawa; przemysł daje miejsca pracy – pieniądze potrzebne do życia, wystarczy przeanalizować etos pracy na Górnym Śląsku, by zrozumieć miłość Ślązaka do kopalni, czy huty (Perła w Koronie film reż. K.Kutz). Pomyślmy czasem o naszych powiązaniach z przestrzenią, która być może w jakiś sposób nas wygenerowała. Pomyślmy o kształtach, kolorze, fakturze przedmiotów, które często ponad świadomością lokują się jako implikacje naszego bycia. Człowiek humanizując technosferę często posługiwał się sztuką. Ozdabiał przedmioty codziennego użytku, a także maszyny rozmaitymi ornamentami (istnieją kanony wzornictwa). Dziś panuje odmienna tendencja typu najprostszy modelowy kształt i obudowa maszyny; niegdyś wszelka mechanika była wystawiona na widok, co dodatkowo drażniło człowieka podczas wykonywanej pracy. Obecnie całe hale, wyposażone są w parki maszyn, które przybierają kształt brył geometrycznych, odpowiednio przystosowanych do jak najbezpieczniejszego użytku. Ważny jest kolor i charakteryzujące się prostotą i czytelnością, wzornictwo. Maszyny dziś nie udają, że są czymś innym niż w rzeczywistości (znaczą siebie). Sztuka pomaga również w zabiegu przemiany konkretnego miejsca (otoczenia) w miejsce przypominające dom. W fabrykach, biurach komputerowych, stołówkach, pomieszczeniach sanitarnych etc.; wyznacza się strefy, które w myśl obowiązującej mody mają odpowiadać aktualnym trendom estetycznym. Już przed budynkami fabryk projektuje się miejsca na rośliny, wewnątrz zaś ustawia się kwiaty, a na ścianach wiesza obrazy i fotografie i inne elementy ozdobne. Całość przestrzeni od zewnętrznego wyglądu placu po drobne elementy wnętrz, powinny u przypisanego doń człowieka wywoływać uczucie swojskości. Czystość i schludność, to kolejne cechy powodujące, że ludzie będą pracować bardziej wydajnie i z większą ochotą niż bywało to w przeszłości. Era komputeryzacji, filmy fantastyczne oraz wirtualna rzeczywistość, znacząco wpływają na zmianę poczucia estetyki. To, co kiedyś uważane było za szpetne, dziś jest niejako zabytkiem lub trwałym elementem naszego otoczenia. Nie bez powodu ludzie coraz częściej z ochotą kierują obiektywy swych aparatów w stronę monumentów techniki. Fotografia techniczna przedstawia specyficzne piękno przestrzeni, które owszem odpowiednio uchwycone potrafi zachwycać, ale również i znaczyć. Bo czy się nam, to podoba, czy nie, jesteśmy „Dziećmi Technosfery” i bliższe naszemu jestestwu są gmachy techniczne, niż katedry z okresu średniowiecza. Symptomem jest też, że chętniej przebywamy w wymiarze technosfery niż na łonie przyrody; dobrze byłoby zmusić nasz intelekt do wysiłku i refleksji, dlaczego tak się dzieje. Otwórzmy i przeczytajmy list, adresowany do nas z bezpośredniego otoczenia. Jeśli pozwolimy technice wyprzedzić nasze logiczne postrzeganie, staniemy się niczym innym jak paliwem „postępu”. Oby każdy z nas umiejętnie i z odpowiednim podejściem podchodził do zagadnień zachowania człowieczeństwa w naturze i cywilizacji. To od nas zależy czy będziemy humanizować technosferę czy staniemy się poddanymi maszyn np. komputerów.
wróc do artykułów
 
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
Aby dodac komentarz należy się zalogować.
 
REKLAMA
 
UŻYTKOWNIK: laim
avatar

O mnie
W serwisie od:
19.12.2006
Dodaj do znajomych

 
INNE OD laim
 
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW
21.09.2009 10:24:34
02.06.2009 19:31:08
09.06.2009 18:03:13
27.04.2009 18:23:22
 
zobacz więcej
 
Społeczność Witamy w serwisie Pino.pl. Nasz serwis to

nowoczesny portal społecznościowy

w pełni tworzony przez naszych Użytkowników. Dołącz do naszej społeczności. Poznaj świetnych ludzi, kontaktuj się z nimi, baw się rozwiązując quizy, graj w gry, twórz własne blogi, pokazuj swoje zdjęcia i video. Pino.pl to serwis społecznościowy dla wszystkich tych, którzy chcą świetnie się bawić, korzystać z wielu możliwości i poznać coś nowego. Społeczność, rozrywka, fun, ludzie i zabawa. Zarejestruj się i dołącz do nas.
Pino
Reklama
O Pino
Polityka prywatności
Pomoc
Regulamin
Blog
Reklamacje
Kontakt
Polecane strony
Darmowy hosting
Playa.PL - najlepsze gry
Filmiki
Miłość
Prezentacje