Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Polskie [koszykarskie] piekiełko.
dodano 02.08.2010
Odkąd pracuję przy koszykówce, mam możliwość od środka obserwowania zasad funkcjonowania ludzi z tzw. środowiska.
Kolejna sprawa to współpraca na linii związek – kluby. Permanentna walka na każdym polu. Ja odnoszę wrażenie, że w dużym stopniu winne są władze ligi, gdyż bardzo często zapominają, że to związek jest dla klubów, a nie odwrotnie. Oczywiście moja wiedza na ten temat może być niewystarczająca do rzucania takich ocen [nie miałem okazji rozmawiać z nikim z zarządu - nie cierpię jednak z tego powodu], ale z zasobów jakie posiadam, takie są moje odczucia. Nie krytykuję działań związku jako złe globalnie. Uważam jednak, że gros rzeczy można zrobić lepiej. Lepiej dla klubów. Ostatnio toczy się polemika pomiędzy wiceprezesem związku, a trenerem juniorek starszych GTK Gdynia wyrażana na ich własnych blogach odnośnie m.in. przeciążeń zawodników. Trener sugeruje przemęczenie zawodniczek spowodowane natłokiem rozgrywanych spotkań [liga, rozgrywki młodzieżowe klubowe, rozgrywki EYBL, EEGBL w kadrze Pomorza], podróżami, szkołą itd. Ripostuje wiceprezes. Każdy z nich ma swoje racje. Nie to jednak jest najważniejsze, bo dyskusja jest jak najbardziej wskazana. Niestety, ja odbieram to jako swojego rodzaju licytację kto daje zawodnikom więcej. Inaczej się tego z boku postrzegać nie da. Oczywiście by stać się lepszym graczem trzeba grać, jak przekonuje jeden z dyskutujących. Zgoda. Pytanie tylko, czy nie można usiąść przy wspólnym stole i zorganizować tego w sposób taki, by nie kolidowało to z pracą szkoleniową w klubie ? Ze względu na udziały naszych zespołów w rozgrywkach kadr Pomorza, kolejkę spotkań młodzików czy kadetek organizuje się w ostatni lub przedostatni dzień ferii argumentując, że ferie skończyły się w piątek a najbliższa sobota, czy niedziela następująca po nim nie jest już kolejnym dniem ferii. W efekcie kluby i tak przekładają kolejki musząc jednocześnie znaleźć terminy rezerwowe, ale ja to postrzegam jako spychologię związku który problem z brakiem pogodzenia terminów zrzuca na kluby.
Nie można oczywiście nie doceniać funkcjonowania kadr Pomorza, które dodatkowo szkolą wyróżniających się graczy regionu, ale pamiętać tutaj należy skąd Ci gracze pochodzą. Są wychowankami klubów, bez których dobrej roboty by ich nie było. To też należy uwzględnić.
Tadeusz Huciński, którego wystąpienia słuchałem na walnym zgromadzeniu członków naszego związku powiedział rzecz, która każdemu powinna dać do myślenia. Nie zacytuję Huciora dosłownie, ale przekaz był taki, że nie może się pogodzić z tym, że wśród zebranych są jego wychowankowie, którzy nijak nie potrafią się dogadać. Ja nie mam złudzeń, że wszyscy zawsze będą pracować dla dobra koszykówki, a nie swojego wyniku. Rywalizacja leży w naturze każdego – tym bardziej kogoś mającego do czynienia ze sportem. Mówię jednak o zdrowej rywalizacji, która będzie konstruktywna, która będzie działać w kierunku rozwoju szkoleniowców, co z kolei wpłynie na umiejętności młodych zawodników.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW