Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Ostatni Traper Rzeczpospolitej
dodano 17.06.2008
Czy polski "Dziki Zachód" po wielu dziesięcioleciach stał się dobrą ojczyzną dla potomków repatriantów z rożnych regionów Drugiej Rzeczpospolitej? Na czym polega dzikość i ciężkość tzw. Ziem Odzyskanych?
Co jeszcze pilnuję, uczę się języka, gram. Lunę pewnego dnia wystraszyły wałęsające się po lesie nastolatki. Minąłem ich w trasie, szli jak taran, prawdopodobnie byli pod wpływem jakiejś substancji, rozbijali butelki, łamali drzewa, i te decybele. Kot jeszcze młody doznał traumy, ale znalazł się po dwóch dniach cały i zdrowy, przyprowadzili go ludzie z Bobrowa/Boberstein.
Jedni ratują życie, inni je z pietyzmem niszczą. Mniejsze grupy ludzkie trzymają jeszcze fason, ale od ośmiu osób wzwyż zaczyna się ta niewidzialna granica, kiedy to z jednostek wykluwa się zbarbaryzowany tłum. Potrzebne są jeszcze Hitlery, Staliny, Pol Poty, Karadžicze.
Tak masa ma swą ciężkość, punkt krytyczny. Każdy ruch, gest, śmiech, a może raczej rżenie jest zapowiedzią przyszłej eksplozji.
Przyjechali robić wszystko jedno, co. Nie spoufalam się, nie wyrzucam w świat tego wszystkiego, o czym nie warto nawet wspominać. Ognisko płonie, goście szaleją, nie obchodzi mnie, co sobie o mnie myślą, nie obchodzi mnie ich opinia uśmiecham się i patrzę na to wszystko z pewnej odległości.
Jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze gorzej. W Staszku, też to siedzi, ta woda na młyn, rozkochał się w regule i do grobowej deski nie odpuści, już lepiej jest jak Zbychu być z plecakiem.
- Po drodze ze Stożka syf, breja śnieżna, roztopy i błoto albo lód. Mam wolne tempo przez to no i przez tego wora ciężkiego. Waży ponad 25 kg, w tył odchyla... Po drodze będę coś z nim kombinował... Pozdrawiam.
Samoloty w nocy pulsują światłami i wyją, marzeniem moim jest być w jednym z nich by stąd odfrunąć!
- Śpię w lesie za schroniskiem Przysłup pod Baranią Górą. Po drodze nadal syf, błoto albo lód.
Czym jest tutejsze pomniejsze jutro, nielegalną pracą, mieszkaniem w betonowych slumsach, przyjazdem Wojtka ostatniego cyklisty na horyzoncie świetlistego szlaku?
- Teraz mocno wieje, czasami tarmosi człekiem po ścieżce. Od hali Rysianki śnieg. Wczoraj pobłądziłem, straciłem godziny. Są zrywki drewna i zrywają razem ze znakami szlaku...
Na Rysiance spotkałem miłych ludzi. Obfotografowali mnie jak małpę i wyślą tobie na napieraj. I nie dramatyzuj jak nie ma kontaktu. Mi jest gorzej jak wieczorkiem nie mogę napisać.
Bartek i Ryś mają rację! Te słupki, podesty pod namioty, ulokowane tuż za ogniskiem, są jak cmentarz toborowych, kiedy przychodzi noc zombiaki z wolna podnoszą się z szeolu, niepostrzeżenie wchodząc w nowe ofiary. W latrynie też trzeba uważać, ludzie w to nie dowierzają zamiast wodnika Szuwarka mieszka tam duch taboru, nie dość, że straszy, to jeszcze śmierdzi, zwierzyna płowa szerokim łukiem instynktownie omija te miejsce, lecz ludzie wciąż brną po lamblie i owsiki?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW