Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Z opowiadań na starym fotelu [ Początek ]
dodano 22.02.2007
Początek moich opowiadań, małe wprowadzenie :)
Parę minut później jechali samochodem przez drogę
usianą szeleszczącymi liśćmi. Wujek upierał się, aby napisała kartkę
dla rodziców, gdzie i z kim jest. Nie uważała tego za konieczność, bo
rodzice i tak by pewnie nie zauważyli, gdyby zniknęła nawet na cały
dzień. Jednak nie potrafiła odmówić temu człowiekowi, który jako jeden
z nielicznych ofiarowywał jej swój prawdziwy i radosny uśmiech.
Napisała więc: „jestem u wujka” i położyła kartkę na korespondencji
firmowej ojca, po czym wyruszyła w podróż.
Należy teraz wtrącić,
że ów wujek był uważany przez nią za pewnego rodzaju magika. Zawsze
zjawiał się w najbardziej potrzebnym momencie, na każdy problem
potrafił znaleźć rozwiązanie, a jego dom był niczym kraina bajek dla
dziewczynki, której przyjacielem mógł być fotel. Mieszkał on w domku na
krańcu miasta, otaczały go stare i ogromne dęby, a sam domek był
podmurowany surowymi kamykami i obrośnięty winoroślami. Dzięki temu w
wyobraźni małej dziewczynki ukształtował się na samotny zamek.
Środek
domu był istnym rajem dla dziewczynki, która obcowała z ciszą. W trzech
pokojach panował nastrojowy mrok i czuć było zapach historii oraz
sosnowego tytoniu. Dodatkowym atrybutem były książki, które znajdowały
się dokładnie wszędzie. Każda półka, regał oraz stolik była upiększona
jakimś tomem, który dla małej dziewczynki był kolejnym tajemniczym
światem zwiedzanym przez jej wujka.
I ten oto magik pojawił się, gdy
ona potrzebowała pomocy i odrobiny ciepła. Miłością i spokojem obdarzył
ją samą swoją wizytą, a co się tyczy pomocy... to wtedy nie wiedziała,
że to też jej ofiaruje.
Jechali przez całe miasto, potem przez
pewien czas kluczyli pomiędzy starymi barakami, aż dotarli do dużego
szarego budynku z szyldem „skup mebli”. W tej chwili serce jej zadrgało
z radości. Jeszcze zanim samochód się zatrzymał, ona już wyskoczyła i
podbiegła do drzwi budynku. Po chwili podszedł i wujek i razem weszli
do środka.
Budynek był ogromnym hangarem oświetlonym kilkunastoma
świetlówkami i w każdym wolnym miejscu stały meble. Wujek powiedział
jej, by poczekała, a sam udał się do pomieszczenia, które określone
było przez tabliczkę „biuro dyrektora”. W rzeczywistości było to
malutkie pomieszczenie prawdopodobnie używane dawniej jako szatnia dla
robotników. W środku siedział starszy mężczyzna o chudej pociągłej
twarzy i kręconych włosach. Chyba nie bywało u niego dużo klientów, bo
nie wydawał się, jak typowy sprzedawca, pewnym i zdeterminowanym. Już
po chwili, jak zawsze uśmiechniety, wujek wyszedł z „biura” i skierował
się ku dziewczynce. „To teraz malutka znajdź swojego przyjaciela”
usłyszała i zobaczyła wymowny gest ręką, jakby próbował objąć te
wszystkie meble swoją dłonią.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW