Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Rozważania o holly - czasach współczesnych
dodano 14.02.2007
Martwica wywołana nadmiarem miłości brzmieć może niewyobrażalnie, w hollyświecie wszystko jednak jest możliwe.
Z drugiej znów strony miłość określana jest mianem czystej poezji, a ta… umarła! Powołując się na Cypriana Kamila Norwida i podmiot liryczny w wierszu ‘ona umarła!’ miłość, jako poezja, czyli w najczystszej postaci już nie istnieje:
Ona umarła!... są-ż smutniejsze zgony?
I jak pogrzebać tę śliczną osobę?
Umarła ona na ciężką chorobę,
Która się zowie: pieniądz i bruliony
Znaczyłoby to, że świat teraz musiałby być piękniejszy, a nie jest. Ostatecznie można w ten sposób, rodem z matematycznego dowodu ‘nie wprost’ pokazać, że to nie miłość powoduje degradację społeczną, często na jej barki strącaną, a przynajmniej nie TA miłość. Powróćmy zatem do samego początku tego wywodu. Nadal pozostaje wierna opinii, że Świat bez miłości to świat cudowny. Nie mówiłam wtedy jednak o miłości doskonałej. W XXI wieku rzeczywiście jest ona na wyginięciu razem z resztką ocalałych pozytywnych przymiotów Człowieczeństwa jak honor, wiara, współczucie, chęć pomocy, zdolność do działania. Oto teraz miłość jest zupełnie auto – … Głównym narzędziem poznawczym zdaje się być lustro, wytwarzające własny, autonomiczny, zamknięty na cztery spusty z wyjątkiem chyba dla pracowników rozpusty (parafraza piosenki Marii Peszek), świat.
Wiele takich autoświatów w dzień przysłania Jej prawdziwy obraz Tego Jedynego - Autentycznego. To dlatego woli zapamiętywać go nocą. W jarzeniowym snopie światła, choć wąskim i migoczącym od niestałych dostaw uciekających elektronów, widać znacznie więcej prawdy niż w halogenowym blasku codziennej komercji. I nie widać luster. Nocą kałuże nie odbijają wizerunków zabieganych, depczących je ludzi, a wystawy sklepów czy szyby zaparkowanych samochodów nie służą do przeglądania się przechodniom. Podsumowując w nocy jest prościej, a, co Ona wie już z lekcji biologii, rozwiązania proste to te najlepsze i najpewniej wiodące do sukcesu.
Świat bez miłości byłby światem porządku i sprawiedliwości bez szekspirowskich samobójstw, honorowych pojedynków , czy werterowskiej nad(prze)czulicy. Wszytsko byłoby czarne lub białe, ewentualnie przybierałoby odcienie szarości. Polska to już chyba przerabiała… Orwell podobny świat przedstawił w swoim Roku 1984 . Tam miłość Winstona oznaczała przymusowe zbliżenia w celu kontynuacji gatunku znieczuleńców.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW