Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Ordon i inni
dodano 27.03.2010
Bo co ma żołnierz ciapa, który poszedł jak ciele uwiązane na postronku i najgorsza ofiara losu, do carskiej armii ze starym wiecznym buntownikiem, będącym uosobieniem Urana, panem Julianem Ordonem, i z Kalasantym Szaniawskim...
On stary Ordon na nic już nie czekał, ale jeśli to prawda to porzucił zarówno nadzieje jak i zwątpienie. Lecz on chyba jedynie porzucił nadzieje, a może nawet i to nie bo nadzieje ma w sercu, że jeszcze coś się wydarzy w jego życiu Taki mały ogieniek, którzy się jeszcze żarzy i dzięki któremu żyje człowiek. Bo bez ciepła wewnętrznego serca żyć przecież się nie da. Nie nie był strachliwy, on niczego się nie bał pomimo swoich dziewięćdziesięciu lat. Idąc opuszkami palców dotykał delikatnie powierzchni noża z którym się nigdy nie rozstawał a który nosił zawsze w prawej kieszeni kurtki.Przez otwarte okno w jednym z mieszkań na parterze kamienicy obok której właśnie przechodził słychać było pojedyncze słowa nucącej po cichu kołysankę "finke kampo", "la befana". Mieszkająca w pokoju obok, pół włoszka a pół cyganka, lub może Berberyjka jak słyszał gdy ludzie opowiadali o niej w sklepie, o imieniu Juliana śpiewała tą kołysankę swojej małej córeczce, także Julianie. Juliana matka, piękna młoda kobieta o ciemnej karnacji skóry i czarnych włosach, oraz takich samych czarnych jak węgiel oczach, arystokratka po ojcu pochodzącym ze starej rzymsko-neapolskiej rodziny, i cyganka lub Berberyjka po matce. Juliana z mężem i córeczka, w przeciwieństwie do niego wyjeżdżała. We Florencji spędziła zaledwie chwilę swojego życia. Wolą z mężem Rzym, a następnie zamienią go na Nowy Jork, gdzie ich córka spotka pewnego inżyniera i architekta. Ma na imię Steev, i pracuje przy budowie tych ogromnych bloków i domów z betonu i stali, jakie próżno w Europie w tamtych czasach szukać. Nie, oczywiście nie przypłynęli do Nowego Jorku statkiem dla tych ogromnych betonowych domów, chociaż może i po to aby wypełnił się los ich córki Juliany. Gdy ta dorośnie poślubi Steeva i wyjada razem do europy. On tam będzie budował fabryki, kopalnie i huty.Na śląsku a potem w centralnej Polsce. Ich syn zadrze z jednym z Wielopolskich. Ujmie się za jakimś bitym przez hrabiego parobkiem. Potem za koniem. Przecież niczego tak nie kochali przynajmniej od tysiąca lat bardziej niż statków, mieczy, i koni. Jego dzieci będą miały zamknięte wszystkie drzwi do kariery. Pozostanie im jedynie przed wojną wojsko, a po wojnie praca w służbie bezpieczeństwa. Nie napisałem że to z winy hrabiego.Nie napisałem nawet że hrabia o tym wiedział. Jednak teraz jeszcze mieszkają przez tą chwilę swojego życia we Florencji, a Juliana śpiewa i nuci kołysanki
swojej małej córeczce. Więc Ordon słyszy je przez ścianę pokoju i uczy się ich na pamięć " selo do all la belfana. Sello tieno a sentimana" Ordon nawet nie ma pewności czy właściwie usłyszał treść kołysanki. Pomaga też tym młodym ludziom jak tylko może, chociaż oczywiście robi to bardzo dyskretnie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW