Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Felieton z pogranicza antyfeminizmu i maskulinizmu
dodano 26.05.2008
Dlaczego jestem żeńską antyfeministką? Kiedy patrzę na mężczyznę, mam pewność, że nigdy nie poddał się on "zabiegowi" aborcji. Tymczasem "z dziewczynami nigdy nie wie, oj, nie wie się, czy wszystko dobrze jest, czy może jest już źle"...
Kto kogo "wyzwolił"?
Jak widać, opowieści o ponadczasowej mizoginii, rozpowszechniane przez feministki, są mocno przesadzone. To od facetów oczekiwało się (i nadal oczekuje!) cudów. Mężczyźni nie mogą walczyć o życie swoich nienarodzonych dzieci, ale muszą respektować kobiece przywileje. Znany z historii moment, w którym panie zaczęły same na siebie pracować, nie był wyzwoleniem kobiet, tylko wyzwoleniem mężczyzn. Faceci wreszcie przestali być postrzegani jako "woły pociągowe", zobowiązane do harowania na rzecz uprzywilejowanej grupy społecznej. Mam nadzieję, że teraz wszyscy już rozumieją, dlaczego jestem żeńską antyfeministką. Korzystając z okazji, chciałabym Was zachęcić do lektury moich poprzednich tekstów: "Czerwona płachta na N. J. Nowak", "Kilka słów przeciwko feministkom", "Uwaga! Feministyczna propaganda!". Te utwory wiele Wam wyjaśnią.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ