Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Psychiatria - przestępstwo chronione?
dodano 04.05.2009
2.05.09, godz. 14.00. Pod pomnikiem
W czasie przemarszu, który trwał ok. 1,5 godziny, a prowadził z Tiergartenstrasse 4, przez Bramę Brandenburską, do Rheinhardtstrasse 14, gdzie mieści się siedziba DGPPN, miałem okazję porozmawiać z kilkoma uczestnikami demonstracji. Intrygowało mnie pytanie, dlaczego w mieście, gdzie statystycznie mieszka ok. 50 tysięcy tzw. schizofreników, na tego rodzaju manifestację przybywa ich jedynie ok. 20-tu?
- Wiemy, że dotknięci boją się wyjść w proteście na ulicę. Wolą, by ich nie widziano. Odizolowani, zamknięci gdzieś w swoich małych klitkach, albo w szpitalach za kratami; i chcą tylko jednego – świętego spokoju. Ale i tego nie dostają. Dostają za to zastrzyki i dzisiaj plakaty tego marszu mają ludziom o tym przypomnieć, bo Irren-Offensive chce o tym bezprawiu głośno mówić – powiedziała jedna z uczestniczek.
Zainteresowanie przemarszem było różne. To zazwyczaj turyści kierowali swoje aparaty fotograficzne w kierunku demonstrujących, widząc w tym może jedną z atrakcji niemieckiej stolicy. Samych Berlińczyków raczej poganiała normalność dnia. Kiedy przemarsz mijał pomnik na cześć ofiar Holocaustu podszedł do mnie jeden z demonstrujących i ni stąd ni zowąd zaczął mówić:
- ...Wiesz? ...Wszyscy na świecie pamiętają o wymordowanych Żydach, o Cyganach... Ale nikt nie pamięta o tym, że pierwszymi ofiarami nazistowskiego reżimu byli właśnie schizofrenicy. Skąd to upodobanie systemu do masowej ich zagłady? Może kiedyś na to pytanie będziemy potrafili odpowiedzieć wszyscy razem? Dzisiaj to wciąż marsz ku pamięci ludzi, o których zapomniano, zanim ich zamordowano...
- Jasne – wtrącił się inny z uczestników – tylko trzeba też dodać, że my nie pamiętamy też o samych sobie.. Cóż więcej powiedzieć? Kogo krytykować i komu zrzucić winę na ramiona, że dziś nowoczesny Oświęcim odbywa się w każdej klinice psychiatrycznej i że społeczeństwo nic o tym nie wie, lub przytakuje głową spokojnie na to, co jest? A my? Sami schizofrenicy – tu roześmiał się - ...Może dzielą nas granice, ale łączy nas schizofrenia i wierzcie mi, czy polski, żydowski, francuski czy niemiecki schizofrenik, jesteśmy tak samo odizolowani od świata, jak przed laty. I gdyby dzisiaj była druga wojna, razem siedzielibyśmy w komorach gazowych... Dlatego ważne jest, abyśmy łączyli się w międzynarodowym sprzeciwie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW