Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Między słowem a ciszą
dodano 09.07.2008
Spróbuj się zatrzymać. Spójrz tam, w górę. Zajrzyj za horyzont, wytęż wzrok. Odetchnij i uwolnij myśli. Słyszysz jak szumi morze? A słyszałeś kiedyś ciszę albo brzmienie słów? Nie potrafisz? Nic dziwnego.
Filozofia buddyjska liczy sobie około 300 milionów wyznawców mieszkających głównie w Azji. Nauka Buddy to koncepcja szukania prawdy we własnym wnętrzu. Budda nie głosił wiary w łaskę jedynego Boga, lecz wzywał do ćwiczeń i osobistego działania. Głosił, iż wszystkim rządzi odwieczne prawo świata, które przejawia się w przyczynowej odpłacie za popełnione uczynki. Prawo to zajmuje miejsce w innych religiach przysługujące Bogu - stwórcy i sędziemu świata. Mnisi buddyjscy praktykując medytację pragną osiągnąć nirwanę – stan wyzbycie się doczesności i przeżywanie własnego Ja. Pod wpływem Buddyzmu znajdowali się wybitni filozofowie XIX i XX wieku: A. Schopenhauer, F. Nietzsche, M. Heidegger.
Przybliżam istotę Buddyzmu, ponieważ jest ona kluczem do zrozumienia sensu dokumentu Colemana - mnisi podporządkowali całe życie pogłębianiu duchowości i za sprawą filmu współuczestniczymy w ich podróży. Doświadczamy tej jedynej w swoim rodzaju podróży w głąb własnych myśli, której towarzyszy przeciągły dźwięk trąb, dudniący bęben, kalejdoskop ornamentów. Mnisi są naturalni, śmieją się, żartują, roztaczają aurę spokoju. Zachwycamy się krajobrazem potężnych Himalajów z jednej i radosnym śpiewem ptaków z drugiej strony. W czasie obchodów rocznicy wygnania z Tybetu, Dalajlama wygłasza kazanie, w którym zawarł jedną z fundamentalnych myśli Buddyzmu - chcąc być zbawionym, trzeba unikać zarówno dogadzania własnym żądzom zmysłowym, jak i umartwiania się i chodzić drogą pośrednią – nie usłyszymy słów nawołujących do walki, wezwań do powstania przeciw Chińskiej Republice Ludowej. Konfliktu należy rozwiązać bez stosowania przemocy, na drodze negocjacji z władzami Chin. Nade wszystko pielęgnować dorobek kulturowy Tybetańczyków.
Abstrahując od kontekstu religijnego, dostrzegłem w „Tybecie: trylogii buddyjskiej” pewną uniwersalną i areligijną potrzebę autentycznego doświadczenia, przeżycia. Duchowo-cielesnego uzdrowienia, którego metaforą jest ceremonia palenia zwłok zmarłego pod koniec filmu. Doświadczymy bezpretensjonalnego i dosłownego obrazu, który byłby szokujący (zbliżenia twarzy!), gdyby nie wzięty w ramy obrzędu religijnego i słów kapłana.
Dokument Graham Colemana pokazano na 3. Festiwalu Filmy Świata Ale Kino! w cyklu Buddyzm w kinie, i podobnie jak film o Kartuzach Philipa Gröninga, przyciągnął do kina na tyle liczną publiczność, że wkrótce potem podjęto decyzję o dystrybucji go na całą Polskę. „Wielka cisza” i „Tybet: trylogia buddyjska” tworzą filmowy dialog dwóch cywilizacji. Widownia tych trudnych i wymagających dokumentów wychodzi naprzeciw miałkości popkulturowej. Choć sprawia to wrażenie pewnej elitarności, moim zdaniem te obrazy trafią do tych, którzy chcą. Chcą czegoś ponad i nie zamykają umysłu.
Między słowem a ciszą jest modlitwa.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW