Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Abstrakcjonizm narodu w cieniu tragedii
dodano 31.01.2008
Skala abstrakcji i absurdu pojawiającego się po katastrofie, przybrała tak olbrzymie rozmiary, że teza może brzmieć nawet - Tragedia narodowa przyćmiona przez abstrakcjonizm absurd narodu.
Środowa tragedia CASY pod Mirosławcem, obiegła wszystkie media w mgnieniu oka. Po godzinie 19, śledziliśmy napływające informacje dotyczące katastrofy. Z zapartym tchem czekaliśmy na dalsze komunikaty.
Wszystko stało się jasne, gdy oficjalnie podano liczbę 20-stu ofiar. Kwiat polskiego lotnictwa, wspaniali żołnierze i oficerowie, Wojska Polskiego zginęli pod Mirosławcem.
Media zajęły się tym z ogromną uwagą. Wydarzenie nie mogło być oczywiście pominięte. Oddano odpowiedni hołd i cześć ofiarom. Była środa, w czwartek nie znikało to nadal z czołówek programów telewizyjnych.
Absurd zaczyna się w czwartek wieczorem. Prezydent ogłasza 3 dniową żałobę narodową. Telewizja TVN czepia się tematu jak ‘rzep psiego ogona’.
Nie mówią prawie o niczym innych, także w piątek 2 dni po katastrofie. Ramówka programów telewizyjnych męczy temat, jakby miało to przywrócić życie poległym oficerom.
W tym momencie mam już dość nie oglądam tej chałtury. Z całym szacunkiem oczywiście , ale ileż można o tym samym mówić. Jest to nie do pomyślenia w 'normalnych' krajach.
Obserwując programy informacyjne w trakcie pobytu w USA i w Anglii, gdzie działają normalne modele przekazywania tego typu wieści, zauważam tandetę polskich 'informatorów'.
Tam w wypadku takiej tragedii, oczywiście programy poświęcane są temu w dniu tragedii nawet dzień po. Ale nie ma mowy o ciągnięciu tematu przez 3 dni i zatruwania ludziom życia w taki sposób.
Bezpłciowe TVN 24 nie dość, że nie umiało się w osobach dziennikarzy, odpowiednio ustosunkować do tragedii i zrozumieć dowódcę sił powietrznych , który wyraźnie mówił, że nie może jeszcze o pewnych sprawach mówić. To jeszcze maglowało sprawę aż do znudzenia.
Nie dotyczy to oczywiście tylko TVN-u - inne stacje nie pozostawały w tyle. W cieniu tragedii jedynie radio zachowało twarz - nadawano muzykę ale spokojniejszą, a program pozostał w 'zdrowych' ramach.
W piątek miałem okazje rozmawiać z byłym sierżantem, jednej z jednostek sił powietrznych jeszcze z czasów Polski Ludowej. Opowiedział mi, że był kiedyś w sytuacji, gdy samolot z ich jednostki rozbił się. Był on jednym pierwszych na miejscu katastrofy.
Nie będę wchodził już w szczegóły, ale z sentymentem stwierdził on na koniec, że kiedyś takie sprawy to załatwiało się ‘po cichu’. Nie możemy oczywiście pochwalać komunistycznego systemu zacierania prawdy. Ale coś w tym jest, trzeba zachować dumę i powagę w tego typu sytuacjach. Pozwolić komisji wojskowej, na rozwikłanie przyczyn katastrofy.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW