Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Absurdalnie o Wildsteinie
dodano 03.07.2008
W XXI wieku w kraju nad Wisłą, zaświeciła na niebie, nowa gwiazda. Człowiek o umyśle na miarę Kanta, talentem politycznym równy Bismarckowi i Churchillowi, a w kwestiach moralnych autorytet przewyższający jakiegoś tam Ratzingera czy Dalajlamę.
Okazuje się więc, iż Bronisław Wildstein, „prześladowany” i „atakowany” prze media III R.P pracował: w „Radio Kraków” jako dyrektor w latach 1993-94, w „Życiu Warszawy” jako sekretarz redakcji (1994-96) potem jako zastępca redaktora naczelnego w niestniejącym już dzienniku „Życie” (1994-97), następnie wspólpracował jako niezależny publicysta z „podziemnymi” tytułami (zapewne wolontarystycznie?) takimi jak: „Rzeczpospolita”, „Wprost”, „Gazeta Wyborcza”, „Tygodnik Powszechny” (sic!) i jeszcze kilka innych. Jakby tego było mało Wildstein współpracował też z TVPuls, na antenie której to stacji prowadził własny program pt. „Bez autocenzury”.
Ważnym epizodem w karierze Wildsteina było jego zwolnienie z „Rzeczpospolitej” w 2005 roku, z powodu „wyniesienia” przez niego indeksu katalogowego zasobu IPN, popularnie zwanego „Listą Wildsteina” (Wszystkim studentom i pracownikom nauki nie polecam takiego sposobu korzystania z zasobów bibliotecznych, choć oczywiście ciekawe jakby nazwano takie „wyniesienie” gdyby zrobił to ktoś z czytających ten tekst?).
Następnie w latach 2006-07 widzowie TVP mieli z przykrością doświadczyć na czym polega „prawdziwe” zarządzanie tą instytucją, które pod koniec prezesury Wildsteina, objawiało się już właściwie tylko apelami zaniepokojonego prezesa o poprawę ściągalności abonamentu rtv i rozwiązania ustawowe w tej tak „istotnej” dla przyszłości polskiej kultury sprawie.
Wildstein nigdy jednak nie raczył dokładnie wyjaśnić, za co właściwie chce brać te pieniądze. Istnieje tu kilka koncepcji: według jednej z nich chodziło o dofinansowanie niejakiego Pospieszalskiego bo podobno nikt z nim nie chce rozmawiać ( a zwłaszcza go oglądać). Według innej teorii chodziło raczej o „znanego z walki z reżimem PRL i III RP” niejakiego Szpakowskiego bo to: „męczarnia dla piłkarzy, widzów i komentatorów”, a w sumie po co ma się chłop tak męczyć? A zatem najprawdopodobniej w obu przypadkach prezes Wildstein działał powodowany wrodzonymi cechami czyli „uczciwością” i „miłosierdziem”. Mówiąc poważnie argumentacja na rzecz utrzymania abonamentu rtv, w wykonaniu kogoś takiego jak pan Wildstein to moim zdaniem szczyt politycznego serwilizmu wobec PiS i zwyczajnej pożałowania godnej hipokryzji (przed objęciem funkcji prezesa TVP, Wildstein niejednokrotnie bowiem źle się odnosił do instytucji abonamentu rtv.)
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW