Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Kto wygra wybory? Egalitaryzm!
dodano 13.09.2007
Egalitarna Rzeczpospolita jest nadal marzeniem - jak twierdzą socjolodzy - nawet 80 procent Polaków.
Koronnym, obecnym argumentem, przemijających powoli, dotychczasowych elit politycznych, który pokazując zasługi ma podtrzymać ich trwanie, jest wprowadzenie Polski do NATO i Unii Europejskiej, przy czym silnie podkreśla się korzyści z tego płynące - dla całego społeczeństwa. Jest to oczywiście prawda, chociaż cała prawda jest taka, że korzyści z członkostwa w tych strukturach są rozłożone w społeczeństwie nierównomiernie - najwięcej korzystają właśnie tzw. elity. Członkostwo w NATO i UE jest po prostu szczególnym przypadkiem zgodności interesów elit i reszty społeczeństwa, natomiast tam, gdzie interes był rozbieżny ważniejsze było to, co było dobre dla elit. Społeczeństwo tolerowało ten stan, trochę dopiero ucząc się rozpoznawać swoje interesy w gruntownie zmieniających się warunkach, ale i rozumiejąc, że jakieś koszty trzeba ponieść. Szeregowi i ideowi "Solidarności" lat 80-81 mówili często "nie tak to miało być", ale równie często "trudno - sami tego chcieliśmy".
W wyborach 2005 roku najlepiej egalitarne nastroje społeczne rozpoznał PiS i dlatego wygrał. I chociaż przez dwa lata tak naprawdę otrzymaliśmy tylko okruchy z tego, co zawierał program wyborczy tej partii, to jednak równocześnie podtrzymywała ona bardzo skutecznie wiarę w to, że jednak prędzej czy później zapowiedzi zostaną zrealizowane. Bardzo pomocna w tym podtrzymywaniu wiary była opozycja, atakując PiS i koalicję, na tyle skutecznie przeszkadzając, że na te przeszkody można było "zwalić" niezrealizowanie części zapowiedzi programowych.
Stawiając w tej kampanii wyborczej ponownie na egalitaryzm, PiS ani trochę się nie myli. Wprawdzie przez ostatnie dwa lata wzrósł poziom zaspakajania swoich potrzeb zdecydowanej większości społeczeństwa, ale nie na tyle, by nastąpiła znacząca zmiana nastrojów. Można powiedzieć nawet więcej: trwająca praktycznie przez te dwa lata kampania wyborcza uświadomiła jeszcze większej liczbie wyborców, kto i o co gra. I dla tych najbardziej egalitarnie nastawionych, najczęściej niezamożnych wyborców, na dodatek często urażanych przez elity pogardliwymi określeniami "ofiar przemian ustrojowych", czy "nieudaczników" pokazanie przy pomocy kartki wyborczej, kto rządzi w demokracji - będzie coraz ważniejsze. Nie zmieni się to tak długo, jak długo taki egalitarny elektorat będzie dominował w społeczeństwie. Mówiąc najkrócej: elity by rządzić spokojnie i stabilnie, zresztą z korzyścią dla całego społeczeństwa (każde zdrowe społeczeństwo ma swoje elity) muszą najpierw zadbać, by nie były elitami nazbyt odstającymi od całej reszty, oligarchicznymi - jak się tego nie rozumie, to nie rozumie się nic.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW