Start
Profil
Pino quizy
pino gry
o pino
Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie

"Grindhouse: Death Proof" subiektywnie

dodano 24.07.2007
"Grindhouse: Death Proof" subiektywnie

Nie lubię Tarantino. Wbrew obowiązującym trendom nie podobało mi się „Pulp Fiction”, a do „Kill Billa” miałam kilka podejść i nie dobrnęłam nawet do połowy. „Grindhouse: Death Proof” to jednak już zupełnie inna bajka.


Poza spójną i jednakową w odbiorze widzów płci obojga świetną ścieżką dźwiękową (ehhh, ta szafa grająca... marzenie...), „Grindhouse: Death Proof” to w zasadzie dwa filmy. I nie mam tu na myśli dwóch części historii, którą obraz opowiada. Grindhouse jest filmem akcji (filmem drogi?) dla mężczyzn, a dla żeńskiej części kinowej publiczności jest manifestacją postępującej niezależności kobiet. Od pierwszej sceny do ostatniej, przekaz jest ten sam – ‘sama wiem najlepiej, czego chcę’. W tym filmie mężczyźni nie wygrywają, choćby nawet początkowo tak im się wydawało. Nie bez powodu „Grindhouse: Death Proof” został określony najbardziej kobiecym filmem roku.

Tak, to prawda. „Grindhouse: Death Proof” ocieka krwią. Po pierwszej części prawie wyszłam z kina. Wystarczająco poruszona tym, co już widziałam, zastanawiałam się, czy chcę zobaczyć więcej. Wytrwałam jednak i część druga okazała się warta tego, żeby wziąć się w garść. Tatuś Tarantino (ależ on się zestarzał!) pobawił się moralnością widzów, pokazując nam analogiczne sceny w różnym kontekście emocjonalnym. Z kognitywną przyjemnością i nie bez zdziwienia obserwowałam swoje reakcje - to, jak w tej samej sytuacji, w której wcześniej z przerażenia zasłaniałam usta, nieco później marzyłam o tym, żeby przedostać się przez kurtynę ekranu i wziąć czynny udział w akcji.

Zabrakło mi tylko konsekwencji stylistycznej. Jeśli idea filmu jest taka, żeby przypominał on oryginalne kino klasy B, to powinno być tak od początku do końca. Tymczasem niezupełnie zagrało połączenie kiepskiej jakości obrazu i urywanych scen z materiałem czarno-białym, ale klarownym i w pięknej skali szarości. Twórcy filmu pozostawiają więc widza z uczuciem pewnego niedosytu; nie pozwalają mu zapomnieć, że został oszukany, że ma do czynienia z mistyfikacją. W rezultacie widz czuje się jak po zejściu z kolan Świętego Mikołaja - cieszy się z prezentu, ale wspomnienie brody na gumce, znad której zerkały oczy wujka Stasia, wywołuje niesmak.

Zanim zdecydowałam się pójść na premierę, nie doczytałam w opisach filmu, że został on zaklasyfikowany jako horror, czy film grozy. I całe szczęście, bo na horror (czy film grozy) bym nie poszła. Tymczasem „Grindhouse: Death Proof” jest raczej psychotycznym thrillerem. Mocnym, bo nigdy jeszcze żaden seans nie wywołał we mnie takich doznań fizycznych. Kiedy wychodziłam z kina, moje ciało zachowywało się tak, jakbym właśnie po karkołomnej przejażdżce wysiadła z wagonika roller-coastera. Lekko uginały się pode mną nogi i drżały mi dłonie - z podniecenia, nie ze strachu.
wróc do artykułów
 
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
Aby dodac komentarz należy się zalogować.
 
REKLAMA
 
UŻYTKOWNIK: patrycja_obara
avatar

O mnie
W serwisie od:
19.12.2006
Dodaj do znajomych

 
INNE OD patrycja_obara
 
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
 
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW
21.09.2009 10:24:34
02.06.2009 19:31:08
09.06.2009 18:03:13
27.04.2009 18:23:22
 
zobacz więcej
 
Społeczność Witamy w serwisie Pino.pl. Nasz serwis to

nowoczesny portal społecznościowy

w pełni tworzony przez naszych Użytkowników. Dołącz do naszej społeczności. Poznaj świetnych ludzi, kontaktuj się z nimi, baw się rozwiązując quizy, graj w gry, twórz własne blogi, pokazuj swoje zdjęcia i video. Pino.pl to serwis społecznościowy dla wszystkich tych, którzy chcą świetnie się bawić, korzystać z wielu możliwości i poznać coś nowego. Społeczność, rozrywka, fun, ludzie i zabawa. Zarejestruj się i dołącz do nas.
Pino
Reklama
O Pino
Polityka prywatności
Pomoc
Regulamin
Blog
Reklamacje
Kontakt
Polecane strony
Darmowy hosting
Playa.PL - najlepsze gry
Filmiki
Miłość
Prezentacje