Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Grindhouse: Death Proof" subiektywnie
dodano 24.07.2007
Nie lubię Tarantino. Wbrew obowiązującym trendom nie podobało mi się „Pulp Fiction”, a do „Kill Billa” miałam kilka podejść i nie dobrnęłam nawet do połowy. „Grindhouse: Death Proof” to jednak już zupełnie inna bajka.
Zgromadzona w kinie publiczność nagrodziła premierowy pokaz oklaskami i wiwatami. Ze swojej strony dodatkowo chylę czoła przed Vanessą Ferlito (filmowa Arlene) za jej lapdance dla Stuntman Mike'a (Kurt Russel). Będąc świadkiem takich scen chciałoby się stać mężczyzną i w miejsce doznań estetycznych poczuć erotyczny dreszczyk. Kiedy jednak w ostatniej scenie... Wtedy już się chcieć przestaje.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW