Coma... istne szaleństwo.
najlepszy zespół na tej nowszej polskiej scenie muzycznej.
Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Coma - Zaprzepaszczone Siły...
dodano 22.05.2007
Recenzja drugiego albumu zespołu Coma - Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii Świętych Znaków
Wracając do Comy, „Zaprzepaszczone siły...” jest utworem, który przy trzech gitarach, perkusji i wokalu prezentuje prawdziwe arcydzieło. Piosenka ta nie jednokrotnie sprawiała, że łezka w oku mi się kręciła. Po odsłuchaniu tego dzieła zawsze zadaję sobie pytanie, czy naprawdę zaprzepaściliśmy te wszystkie święte znaki? Zawsze przypomina mi się potem burda zrobiona przez, o ile się nie mylę, krakowskich psedokibiców [z góry przepraszam, albowiem dokładnie nie pamiętam], którzy tuż po śmierci Jana Pawła II obiecywali, że będzie spokojnie...
Następny utwór, „Święta”, jest zdecydowanie inny. Zaczyna się dość ostrym wejściem gitar i wokalem Roguckiego, który roztacza przed nami dziwaczną wizję jesieni... Lecz to nieważne. Ważniejszy jest refren: „(...) Boję się, niepojęta moc, zachwyciło mnie samo zło, samo zło (...)”. Czyż każdy z nas nie uległ kiedyś fascynacji złem? Czyż kogokolwiek nie pociągały postacie takie jak Dracula? Zadajcie sobie to pytanie.
„Wojna” natomiast to piosenka, która opisuje ostatni dzień życia samobójcy, który postanawia wysadzić się w powietrze. Tytułowa wojna to wojna człowiek z otaczającym go światem i zarazem wołanie o pomoc, tak rzadko słyszalne w ludzkiej masie...
„W Ogrodzie” to utwór urzekający pod względem wykonania. Po pesymistycznych poprzednich piosenkach, utwór ten przekazuje sporą dawkę pozytywnej energii, ale Coma nie byłaby Comą, gdyby stworzyła piosenkę bez podtekstu: „gdybym się teraz musiał zbudzić, nad miastem wzejdzie chmurny gniew”. Są to ostatnie słowa wypowiedziane w tej piosence. Tak, więc sielanka była tylko snem.
„System” wchodzi ostro i wali po uszach. W toku tekstu człowiek się zastanawia się, czy jest częścią systemu, nie tylko politycznego. W piosence „ten sam pijany bóg, którego wzywałem” ukazany jest bardzo ironicznie. Podmiot liryczny [używam tego sformułowania, gdyż jest to liryka pełną gębą] nie wierzy bogu i nie będzie mu wierzył w związku z jego brakiem zainteresowania nim [podmiotem], odmawia mu prawa „policzenia tego grzechu”. Cóż... piosenka deisty.
„Listopad” to kolejna długa piosenka. Piosenka wykonana w stylu typowo (?) alternatywnym, co chwila zaskakuje coraz to innymi przejściami. Może jest złe określenie, ale innego nie znalazłem. Widać tu pytanie o sens istnienia, o wszechświat. Ciąg pytań nie ma końca, a podmiot uważa że nie znajdzie na nie odpowiedzi. Widać tu tez kolejny wyraz zwątpienia w religię: „na całe szczęście wiem, jak radę dać bez wiary”. Ma on zarazem uczucie, że nie zrobił wszystkiego, co w jego mocy, bo „tak mi przykro, chciałbym jeszcze raz”.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
KOMENTARZE
2007-10-17 20:44:44
| Coma... istne szaleństwo.
najlepszy zespół n
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW