Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Filozofia mądrej pomocy
dodano 01.03.2011
Prawdziwy wędkarz, jeśli chce łowić, zrobi sobie wędkę z patyka. Ubogi człowiek nie oznacza biednego.
W odpowiedzi na swoje odwiedziny słyszeli: „będziecie moim pierwszymi gośćmi w odnowionym domu. Tak, jak przyszliście jako jedyni do nas w biedzie”. Albo: „ja nie mam nic, ale może chociaż weźmiecie świeże jaja od kur”. Wolontariusze PACZKI oczywiście nie byli jedynymi, którzy tak postępowali. Sami odkrywali bohaterów. Na przykład jednego księdza, który był u wszystkich. I wystarał się o pomoc dla każdego poszkodowanego. Sam ją dostarczał. Był taki wójt. Taka nauczycielka. Spotkaliśmy takich ludzi. Wiemy bowiem, że nie pomagają rzeczy, ale ludzie. Dlatego w SZALCHETNEJ PACZCE tak ważni są ludzie. Super W – wolontariusz, który odwiedza rodzinę i osobiście przynosi prezent. Darczyńca, który wkłada siebie w przygotowanie paczki. Są jeszcze dobroczyńcy, informatycy, kierowcy i wielu innych. PACZKA – jak sama nazwa wskazuje, to konkretni ludzie, którzy pomagają.
Każde dziecko ma prawo do sukcesu
Wiele lat temu, kiedy udało się rozkręcić SZLACHETNĄ PACZKĘ, zamarzyliśmy o dalszej pomocy. Na razie nie było pomysłu na pomaganie wszystkim, postanowiliśmy skoncentrować się na dzieciach. Atmosfera biedy jest dołująca. Nic się nie da, nie można. Nie chodzi mi o tych, którzy żyją ubogo, ale walczą. Dotyczy to tych, którzy już się poddali. W takich domach często się nie czyta, nie ma zapału do nauki. Jak potem dzieci mogą sobie poradzić w życiu, skoro od początku żyją w atmosferze – nie da się?
Widziałem to w szkole. Z niezrozumiałych powodów między dziećmi była przepaść. Nie chodzi o ubrania, ale o podejście do życia, do nauki. Jedne potrafią się uczyć i to im wychodzi, innym nie. Długo nad tym dyskutowaliśmy. Wyszła z tego nowa definicja biedy w Polsce: każde dziecko ma prawo do sukcesu. To już nie chodzi o jedzenie. Chodzi o to, że jeżeli dziecko nie radzi sobie w szkole, wpisuje się w jego umysł przeświadczenie: jestem beznadziejny, nic nie umiem, nic nie potrafię. Następnym etapem jest „odpuszczenie” sobie. Skoro i tak sobie nie radzę, szkoda czasu na próbowanie. Tak właśnie szkoła wychowuje kandydatów do pomocy socjalnej. Lub do opieki służ więziennych. Skoro nie mogę liczyć na nagrodę za pracę, muszę wyłudzać albo kraść. Brak sukcesów w dzieciństwie, to duże prawdopodobieństwo biedy w życiu.
W oparciu o tę analizę powstał projekt AKADEMII PRZYSZŁOŚCI. To pomysł na indywidualną pracę tutora/ wolontariusza z dzieckiem. Głównym celem cotygodniowych spotkań nie są korepetycje, choć razem się uczą. Jeśli uczeń nie lubi się uczyć, to wciskanie mu wiedzy tylko pogarsza sytuację. Tutor specjalnie daje łatwiejsze zadania, by potem mógł pochwalić dziecko. Tą prostą metodą wolontariusze zaczęli czynić cuda. W dzieciach rosło poczucie własnej wartości, a dopiero w ślad za tym zapał do nauki. Przecież każdy lubi wygrywać. A w WIOŚNIE mamy przeświadczenie, że jeśli nauczymy dziecko zwyciężać, to kiedyś, jako dorosły człowiek poradzi sobie w życiu. A naszym celem jest to, aby każdy miał sukces. Każde dziecko ma prawo do sukcesu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW