Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Bezpieczeństwo gospodarcze pod znakiem zapytania
dodano 23.02.2011
Krótkookresowe prognozy wzrostu gospodarczego dla Polski są pozytywne – w tym i w przyszłym roku ma oscylować wokół 4 proc. Jednak kłopoty mogą się zacząć już za trzy lata...
Co nam zagraża?
Jednak zdaniem ekspertów IBnGR bieżący kwartał będzie ostatnim, w którym utrzyma się trend wzrostowy. Przez cały następny rok PKB będzie maleć z 3,8 proc. w I kw. do 3 w ostatnim i ostatecznie wyniesie zaledwie 3,4 proc. Dlaczego? Ekonomiści podają trzy powody: niewystarczający poziom inwestycji; zaostrzenie polityki monetarnej (stopy procentowe wzrosną, ponieważ inflacja doszła do górnego celu inflacyjnego RPP – 3,5 proc.); wzrost podatków (VAT, akcyza).
Jednak minister finansów twierdzi, że wyższy VAT nie uderzy we wzrost gospodarczy. – Gospodarka będzie na tyle silna, że wzrost podatku nie spowoduje żadnego zachwiania tego przyspieszenia – powiedział Rostowski jeszcze w sierpniu w rozmowie z PAP. Analitycy są w tej kwestii podzieleni.
Do czynników stopujących aktualne tempo wzrostu należą:
- Zła sytuacja finansów publicznych (wysoki deficyt i dług publiczny) i odwlekanie gruntownych reform przynajmniej do końca 2011 r. (wybory parlamentarne).
- Podwyżka VAT-u i akcyzy.
- Niska dynamika akcji kredytowej – banki raczej niechętnie finansują inwestycje, bardziej są skore do kredytów na działalność bieżącą.
- Ujemny bilans handlu zagranicznego.
- Usuwanie skutków powodzi oszacowanych na 3 mld zł.
- Zapowiadane na przyszły rok spowolnienie w większości krajów UE (do tego poważne kłopoty mają Rumunia, Irlandia – mogą wymagać pomocy na skalę grecką).
- Niższe tempo rozwoju Niemiec, których wzrost w 2011 r. ma przyhamować prawie dwukrotnie (z 3,4 do 1,8 proc.).
Armagedon A.D. 2020
Były wiceprezes NBP, prof. SGH Krzysztof Rybiński uważa, że Polska mogłaby się rozwijać szybciej niż obecne 3-4 proc., ale w 2008 r. za obniżką podatków (najpierw zmniejszenie składki rentowej, potem uproszczenie stawek podatku dochodowego) nie poszła redukcja wydatków państwa.
Jego zdaniem w najbliższej dekadzie nasz kraj może rosnąć w tempie 6-7 proc. rocznie, ale stanie się tak dopiero po dokonaniu ważnych reform: zredukowaniu deficytu budżetowego i długu publicznego, którego obsługa kosztuje nas kilkadziesiąt miliardów rocznie; zmianach w systemie emerytalnym (urealnienie KRUS-u, podniesie wieku emerytalnego, ukrócenie wcześniejszych emerytur i innych przywilejów); zmniejszeniu wydatków budżetowych (np. na rosnącą administrację). – Bez tych zmian będziemy się rozwijać na obecnym, 3-proc. poziomie, a potem staniemy w miejscu – mówi w rozmowie z „Gazetą Bankową”.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW



















