Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Antyglobalistyczna polityka rolna
dodano 29.03.2007
Wielu ekonomistów i dziennikarzy za główną przeszkodę rozwoju społeczno-ekonomicznego krajów biednych uważa istnienie barier w handlu międzynarodowym. Analiza sytuacji gospodarczej na świecie pokazuje jednak, że są oni w błędzie.
Istnieje jeden istotny punkt programowy, który łączy entuzjastów globalizacji ze znaczną częścią ruchu alterglobalistycznego. Oto bowiem, tak jedni, jak i drudzy wspierają liberalizację handlu produktami rolnymi, sugerując, że przyczyniłaby się ona do poprawy sytuacji Trzeciego Świata. Wielu z nich słusznie zauważa, że jedynym zliberalizowanym rynkiem jest dzisiaj rynek finansowy, a wszystkie inne sektory gospodarki podlegają restrykcyjnej kontroli wielkich koncernów i najsilniejszych mocarstw państwowych. W obliczu tej sytuacji wielu alterglobalistów, a obok nich znani ekonomiści, tacy jak Jeffrey Sachs czy Joseph Stiglitz, jak też niektórzy eksperci ONZ nawołują do pełnej globalizacji i równych zasad uczestnictwa w światowym rynku. Ich zdaniem główną przeszkodą dla rozwoju Trzeciego Świata jest protekcjonizm bogatych państw, który przejawia się w subsydiach dla rolników, jak też wysokich cłach i dotacjach, które chronią producentów krajów rozwiniętych przed zalewem tańszej żywności z Trzeciego Świata.
Za powyższą argumentacją stoją twarde dane. Szacuje się, że kraje ubogie z powodu barier wprowadzanych przez kraje bogate tracą rocznie 650 mld USD, podczas gdy ogólnoświatowa pomoc dla nich ledwo przekracza 100 mld USD. Wedle danych ONZ gdyby Afryka, Azja wschodnia, Azja południowa i Ameryka Łacińska - każda z osobna - powiększyły swój udział w eksporcie światowym tylko o 1 proc., mogłyby wydźwignąć z ubóstwa 128 milionów ludzi. Tymczasem państwa rozwinięte wydają miliard dolarów dziennie na dotacje rolne, co eliminuje rolników Trzeciego Świata z rynku światowego i pozbawia ich środków do życia.
Analiza procesów zachodzących w realnej gospodarce pokazuje jednak, że sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana, a liberalizacja handlu często prowadzi do negatywnych konsekwencji i spadku poziomu życia ludności. W latach 1980-1999 nastąpił gwałtowny wzrost obrotów handlowych krajów rozwijających się, które w ciągu 20 lat potroiły się. W latach 90-tych roczny wzrost eksportu tych państw wyniósł średnio ponad 10 proc. rocznie, czyli blisko dwukrotnie więcej niż państw rozwiniętych. Tak znacznemu zwiększaniu się dynamiki obrotów handlowych krajów ubogich towarzyszył też wzrost produkcji rolnej. W latach 1980-1999 zwiększyła się ona w Afryce o 48 proc., a w Ameryce Południowej aż o 61 proc. (przy średniej światowej 43 proc.). Jednak podstawowe wskaźniki socjalne w znacznej części biednego świata po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej uległy pogorszeniu (szczególnie w Afryce Subsaharyjskiej), podczas gdy wskaźniki jakości życia w najczęściej krytykowanej za protekcjonizm UE poprawiły się (z wyjątkiem niektórych nowych krajów członkowskich, na czele z Polską).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW