Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
O PO-rtkach raz jeszcze
dodano 28.03.2007
Anna Sawka i Paweł Zaręba wyrazili swoje zdanie na temat PO i Donalda Tuska. Czas na mnie.
W strój obrońcy Platformy i Tuska ubrał się Paweł Zaręba. Początek mnie zdziwił: „…kampania wyborcza Donalda Tuska była stworzona i prowadzona przez rzesze doradców, a on sam mógł mieć mały wpływ na to co i jak mówił…”. To ma być argument obrony? Sugerowanie, że Donald Tusk w swoich wystąpieniach, przemówieniach podczas kampanii był ograniczony jedynie tekstem napisanych przez tajemnicze „rzesze doradców” niezbyt dobrze świadczy o nim jako o ewentualnym liderze, który ma porywać. Prezydent musi mieć jednak jakieś cechy przywódcze. Dobrym przykładem są tutaj prezydenci USA czy Francji. Nie wiem, czy dobrze jest, gdy polityk może mieć mały wpływ na to, co mówi. Drugi argument Pawła Zaręby dotyczy taktyki PO. Nie mogę go pojąć. Taktyka przemilczenia? Już raz mieliśmy do czynienia z tym kuriozum. Pamiętna afera „taśm prawdy”, kiedy lider opozycyjnej partii w trakcie największego ciosu medialnego w partię rządzącą wykorzystuje sytuację… będąc na wakacjach z żoną w Egipcie. Jak to tłumaczyć? Widocznie jestem za głupi, żeby pojąć i przeniknąć tą taktykę. Drogi Pawle pozwól, że zwrócę ci uwagę, że za każde słowo sprzeciwu SLD też dostaje w głowę od koalicji, a mimo to jego notowania też idą w górę. Być może moje słowa zaraz stracą na znaczeniu dzięki Józefowi Oleksemu. W każdym razie jeżeli strach przed „pałowaniem” ze strony koalicji jest bodźcem, który powoduje milczenie opozycji, to jaka jest jej w takim razie rola? A jednak autor dostrzega brak działalności PO, ale jak to nazywa w sprawach „drugorzędnych”. Nie mogę pojąć jak do spraw drugorzędnych można zaliczyć aborcję. Przecież będąc politykiem racjonalnym można zająć w tej sprawie stanowisko i zawezwać do tego, żeby właśnie politycy trzymali się od tego z daleka. Sprawa aborcji dzieli, ale można próbować pozbawiać ją zbędnych emocji. W imieniu PO w tej sprawie często mówił Stefan Niesiołowski. Przecież w tej partii jest kilka silnych, żeńskich osobowości. Dlaczego im nie dać głosu? Dzięki temu „pałeczkę” przejęła Pierwsza Dama. Takie spotkanie z dziennikarkami i społecznymi działaczkami przecież mógł zorganizować również klup parlamentarny PO. Widać zabrakło inwencji. Ryzykowną tezę stawia autor, że Jan Rokita mówi w imieniu całego PO. Przypomnę słynną konferencję prasową, na której Rokita pokazał (wreszcie) program PO. Proszę sięgnąć pamięcią, co się działo potem w szeregach PO. Liczyć w chwili obecnej na wcześniejsze wybory to tak jakby wierzyć w nawrócenie się Jerzego Urbana. Istotnie PO może mieć problemy z przyciągnięciem do siebie elektoratu „Radia Maryja”, ale można prowadzić, przynajmniej próbować, dialog. Ten „elektorat” wychował się właśnie na tym, że został zepchnięty i zamknięty w twierdzy. Oblężonej w dodatku. Wiadomo przecież, że oblężona twierdza broni się dobrze w polskiej tradycji. Nietrafne jest stwierdzenie o tym, że PO nie przyciągnie elektoratu SLD. Być może tzw. „betonu” nie, ale o tych centrowych można się chociaż pokusić. Bałbym się mówić w imieniu całego społeczeństwa, bo część miała olej w głowie i czując koniunkturę czmychnęła do Londynu. Z tej samej koniunktury skorzystał notabene sam Marcinkiewicz. Brak agresji politycznej oczywiście jest wskazany. Tu zgoda. Jednak we współczesnym świecie, z pewnymi regułami, którymi się rządzi, nie można pozostawać bezbarwnym. Jak mam traktować partię, która jedną z najbarwniejszych postaci politycznymi stara się marginalizować? Rokita jest magnesem, a tu się z niego rezygnuje, bo poszło o jakieś marne „gierki” i ambicje wewnątrzpartyjne. Głównym rakiem toczącym naszą scenę polityczną jest właśnie małostkowość. Warto spoglądać na naszą scenę polityczną z racjonalizmem. Nie warto do polityki przykładać wielkich haseł, ani tym bardziej podziału na dobro i zło. Polityka to brudna gra. Naiwność nie jest wskazana. Nie wiem, jaką przyszłość ma PO. W moim odczuciu, mimo notowań (przypominam notowania sprzed wyborów), może się to skończyć źle. Realizując postulat rzetelności przypomnę, że przed wyborami PO głosiła, że partie polityczne nie powinny czerpać subwencji z budżetu. Głosili górnolotnie, że to członkowie partii z idei i obowiązku winni ją utrzymywać. Po wyborach PO bez żenady skierowała wniosek o subwencję z budżetu, co by zrekompensować sobie kampanię. Wnioski proszę wyciągać samemu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW