Podchodzę do rozmawiającej grupy.
Kiedyś to tutaj się działo – opowiada Jacek (jeden z częstych bywalców) - raz, już późno w nocy, ktoś włączył film ”powiedzmy erotyczny”, jęki było słychać na pół osiedla. Faceci z pobliskich bloków powychodzili na balkony i też oglądali...
- To jest nic - licytuje Piotr – Kiedyś byli u mnie na filmach znajomi. Jeden z nich miał jechać nocnym pociągiem do Zakopanego. Miał przy sobie paralotnie w wielkim worze. Przy wyjściu na dole zatrzymała go Policja. Okazało się, że były telefony na policję, iż „pajęczarze” chodzą po dachu i wynoszą telewizory z mieszkań.
Policja weszła wtedy na dach, a w zasadzie próbowała, bo akurat funkcjonariusz był gruby  i zaklinował się w tym okienku.
Teraz to już spokój. Tylko od czasu do czasu jakiś filmik czy „teatr cieni”.
Jak jest ciepło, to lubię tutaj spać – podsumowuje Piotr.
Wszyscy już przyszli. Milkną rozmowy. Zaczyna się projekcja „Wniebowziętych”.
Czy może być lepsze miejsce do projekcji tego filmu? – zastanawiam się – opuszczając to cudowne miejsce.