Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Nowa matura – nie dajmy się zwariować
dodano 31.03.2010
Matematyka w nowej maturze budzi tyleż nadziei wśród nauczycieli akademickich - szczególnie uczelni technicznych - co obaw rodziców. Wydaje mi się, że ani jedni, ani drudzy racji nie mają.
Logiczne bywa niemoralne Nie da się tego zrobić między innymi dlatego, że nie jest prawdą, iż przeciętny człowiek myśli „logicznie” gdziekolwiek poza bardzo nienaturalnymi rozważaniami abstrakcyjnych matematycznych tworów. I dobrze, że tak właśnie jest. Tak zwane logiczne myślenie nakazuje np. w życiu codziennym eutanazję nieuleczalnie chorych. Bardzo „logiczne” byłoby również segregowanie ludzi ze względu na pewne wrodzone cechy. Jest to dziś w wielu przypadkach całkowicie wykonalne (badania genetyczne), ale trudno wyobrazić sobie społeczną akceptację takiego pomysłu . Równie trudno wyobrazić sobie konsekwentne stosowanie jakichkolwiek zasad maksymalizacji efektów, które - mimo, że bardzo od logiki dalekie - w potocznym rozumieniu również rozumiane są jako „logiczne myślenie”. Mowa, oczywiście, o baaardzo potocznie rozumianej logice, bo ta standardowa jest amoralna, tzn. moralnością się po prostu nie zajmuje. Przykładów takich podawać można mnóstwo. Znacznie więcej niż przykładów „pozytywnego stosowania logiki”. Kłopot polega na tym, że w potocznym rozumieniu utożsamiono, uwzględniającą wiele ludzkich przypadłości takich jak np.. uczucia czy nawet fizjologia, racjonalność ze stosowaną w rozumowaniach matematycznych logiką. A są to zupełnie różne rzeczy. Logika to, tak naprawdę, wyłącznie reguły przekształcania pewnych napisów, ciągów znaków czy wręcz obrazków. Nie da się wpisać w nią (przynajmniej dziś) ani naszych uczuć, ani tradycji, ani odruchów. A warto zauważyć, że wiele ważnych decyzji podejmujemy niejako odruchowo, niemalże instynktownie. Logika nie ma z tym nic wspólnego. Choćby i z tego powodu, że na ogół nie ma w ogóle czasu aby ją stosować.
Czy warto tę żabę jeść? Nie pytamy tu o to czy warto matematykę na maturę wprowadzać. To rozstrzygnięto już za nas, „wyżej”. Czy jednak warto w szkole potraktować matematykę nie tylko jako wprowadzone za plecami nauczycieli zło konieczne, ale jako element intelektualnego bagażu, który abiturient powinien ze szkoły wynieść? Czy istniej zatem potrzeba przymuszania ucznia do poznawania matematyki? W moim odczuciu tak. Ale trzeba mu wyraźnie powiedzieć, że żadnej specjalnej umiejętności logicznego myślenia toto u niego nie rozwinie. Trzeba mu również powiedzieć, że użyteczność tej wiedzy jest niejako pośrednia; nauczymy go tylko spostrzegania, że niektóre wypowiedzi daje się uzasadniać, a inne nawet uzasadniać trzeba. A tak naprawdę jedyną sensowną motywacją jest w tym przypadku fakt, że matematyka jest coraz powszechniej stosowanym językiem bardzo wielu nauk i inżynierii (w liczbie mnogiej, również np.. inżynierii społecznej) i że pewna część – myślę, że nie więcej niż 10 do 15 procent populacji – będzie rzeczywiście społeczeństwem opartym na wiedzy. Wiedzy, którą trzeba umieć przetwarzać. Jednak nawet to przetwarzanie, to głównie zwykłe rachunki, a nie logiczne myślenie. A telewizyjna reklama matematyki jest dokładnie tyle samo warta co inne reklamy. Ciekawe czy znajdzie się ktoś, kto potrafi to uczniom, ich rodzicom i dziadkom wytłumaczyć. Oszczędziłoby to wszystkim wielu niepotrzebnych rozczarowań.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW