Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Opowiadania absurdalne: Pomocna dłoń
dodano 05.02.2007
Wracałem właśnie z zakupami z osiedlowego sklepu, gdy zauważyłem na środku chodnika czyjąś porzuconą rękę. Leżała sobie na betonie opuszczona i samotna, z dłonią schowaną w rękawiczce z wełny. Ręka była zadbana, raczej męska niż damska, bez biżuterii. Żałuję trochę, że nie lewa, bo może bym zyskał zegarek, a tak co?
- Gdzie? Do azylu, czy do biura rzeczy znalezionych? – zapytała sarkastycznie. - A jeśli to ręka jakiegoś złodzieja, albo zboczeńca, nie daj Boże, o mordercy nawet nie wspomnę. Przecież nikt nie pozbywa się dobrej ręki? Pomyśl.
- Może się zgubiła? - próbowałem się bronić - albo była źle traktowana i uciekła?
Wzrok Krystyny wystarczył miast tysiąca słów.
- Dobrze, nie wyrzucę jej, ale dasz ogłoszenie do gazety, jeśli nikt się nie zgłosi, to wtedy zobaczymy. I kategorycznie zabraniam jej spać z nami w pokoju!
Na drugi dzień zamieściłem ogłoszenie na osiedlowej tablicy ogłoszeń: „W dniu wczorajszym na ulicy Gagarina, tuż obok sklepu warzywnego, znaleziono rękę męską rasy białej. Wiek około czterdziestki. Ubrana była w czarną wełnianą rękawicę. Uprasza się właściciela o odbiór swojej własności (tu zamieszczony był nasz adres i telefon)”
Wieczorem zgłosił się staruszek bez ręki, ale okazało się, że swoją stracił w czasie wojny, gdy wybuchł mu granat w ręce. Potem przyszedł jeszcze poseł, który twierdził, że to jego własność, ale po oględzinach okazało się, że posiada obie swoje i na miejscu, na co on wystosował propozycję korzyści majątkowej i twierdził, że ta ręka potrzebna jest mu do głosowania na dwie ręce. Krystyna stanowczo wyrzuciła go z domu. Po kolacji zapukał jeszcze majster z sąsiedniej budowy ze swoim młodym pomocnikiem. Chciał wymienić naszą rękę na rękę pomocnika, ponieważ pomocnik ów posiadał w zestawie dwie lewe, ale nas nie interesowała wymiana, więc nie skorzystaliśmy. Przez następne parę dni nikt się nie zgłosił, a nasza rączka w tym czasie pomagała nam w domu, ile tylko mogła. W nagrodę Krystyna kupiła jej krem glicerynowy i skórzaną rękawiczkę w taniej odzieży.
Chyba się polubili. Rączka robi mojej małżonce wspaniały masaż i zabiegi kosmetyczne, a przed południem grywa ze mną w szachy. Myślimy powoli z Krystyną o adopcji, ale na razie szukamy dla niej imienia.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW