Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Kryształy żywiołów - fragment trzeci
dodano 30.01.2007
Wiele lat wcześniej, w dniu pierwszego treningu bojowego w Akademii, było bardzo gorąco. Piasek na arenie prażył w stopy dwudziestu uczniów stojących w szeregu, którzy oprócz lekkich, szarych szat oraz cienkich sandałów nic nie mieli na sobie.
- Możecie zaczynać!
Żaden z nich nie zwracał uwagi na resztę walczących, lecz słyszeli i czuli, że wraz ze znakiem danym przez Jen-Hafa na arenie rozpętała się burza rzucanych zaklęć. Słychać też było od czasu do czasu krótkie okrzyki tych, których powalił atak jak i okrzyki zwycięstwa. Oni jeszcze nie podjęli żadnych działań, badali się nawzajem, szukali słabych punktów lub momentów nieuwagi, które mogliby wykorzystać do zadania jednego, ostatecznego ciosu. W końcu wyższy z nich postanowił przerwać tą bezczynność. Nagle w jego rękach zaczęła się formować kula wody, którą po chwili posłał w kierunku przeciwnika. Nie sądził, że zwykła woda może zapewnić zwycięstwo, ale miał nadzieję, że przynajmniej rozproszy uwagę jego adwersarza…
Ten do ostatniej sekundy nie zrobił żadnego ruchu. I nie musiał. Kula rozbryzgała się o niewidzialną zasłonę, którą utworzył jedną myślą, szybszą niż wiatr wiejący na zboczach gór. Woda, która złożyła się na pocisk spłynęła u jego stóp, wsiąkając prędko w palący piasek. Na twarzy tego czarodzieja pojawił się uśmiech, gdyż wiedział, że stworzenie takiej kuli w otoczeniu prawie całkowicie pozbawionym wilgoci musiało bardzo nadwyrężyć siły jego rywala. Miał rację. Tamten wręcz słaniał się na nogach i niewiele brakowało aby upadł. Postanowił mu w tym pomóc…
Wyciągnął rękę i zgiął palce, jakby coś łapał. Uczeń o brązowych włosach w mgnieniu oka poczuł uścisk na swej klatce piersiowej. Jasnowłosy machnął dłonią, jednocześnie zwalniając ucisk. Tamten poleciał do tyłu upadając mocno na plecy. Przez moment tak leżał zbierając siły, a potem przewrócił się na brzuch ze stęknięciem i próbował wstać aby kontynuować walkę.
- Daj spokój! Nie widzisz, że wygrałem? – usłyszał nad sobą.
Podniósł wzrok. Stał nad nim człowiek, z którym się pojedynkował, a teraz wyciągał do niego rękę by pomóc mu wstać, czy może na znak pokoju? Może z obu powodów? Patrzył długo na tą dłoń, odetchnął głębiej i uścisnął ją. Tamten pociągnął go stawiając na nogi.
- Pobiłeś mnie. Byłeś lepszy. – pokonany pogratulował zwycięzcy.
- To była raczej kwestia szczęścia. Gdybyś nie zużył większości swojej mocy na tą kulę, mógłbyś walczyć dalej i wygrać.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW