Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Samobójstwo zbiorowe, czyli zagłada ludzkości
dodano 22.01.2007
Czy gatunek ludzki przetrwa? Czy jest możliwe, aby tutaj na Ziemi mógł egzystować wiecznie, mimo różnych przeciwności losu, jakie stają na jego drodze. Czy jesteśmy jednak skazani na zagładę? W jaki sposób ona nastąpi i czy można jej uniknąć?
Ziemia sprzed tysięcy lat, porośnięta bujnymi lasami była dzika, ale naturalna. I to trzeba podkreślić. Jej zmiany są wynikiem działań człowieka. Bo człowiek jako najbardziej rozwinięta istota zawsze dążył do tego, aby sobie w życiu ułatwiać. Wynalazki typu maszyna parowa, samochód, samolot, itp. miały mu pomóc. Ale zanim człowiek sobie uświadomił, że spalanie paliw fatalnie wpływa na atmosferę, było już za późno. Ogólny postęp techniczny nie jest zły, ale jego efekty uboczne odczujemy dopiero za lat kilkanaście. Dzisiejszy świat jest w tak zaawansowanym stopniu uzależniony od bogactw mineralnych ziemi, że zrezygnowanie z tych dóbr jest niewyobrażalne dla każdego z nas. Gdyby tak przyszło naszej cywilizacji zrobić krok do tyłu o jakieś 2-3 stulecia, wielu prawdopodobnie by się nie odnalazło w takim świecie. Człowiek musiałby powrócić do epoki drewnianej chaty ogrzewanej drewnem, konia i wozu oraz uprawy ziemi. Ale znając siebie i innych, prędzej zginiemy wszyscy, niż dojdzie do takiego cofnięcia w rozwoju.
Najnowszy raport klimatologów jest przerażający. Twierdzą oni, że ciągła emisja dwutlenku węgla na obecnym poziomie, jest w stanie na tyle ocieplić klimat, iż poziom oceanów do 2050 roku może podnieść się nawet o 7 metrów! Efekty będą przerażające. Londyn, Paryż, Tokio, Nowy Jork i wiele innych miast przestanie istnieć. Szacuje się, że podniesienie samego Bałtyku o 7 metrów spowoduje, iż nad morze będziemy mieć bliżej o jakieś 300 km. Czyli wystarczy tylko dojechać do Warszawy. No cóż, zamiast molo i hotelu Grand w Sopocie, będziemy mieć molo i Pałac Kultury w stolicy. A jak dobrze pójdzie, może doczekamy się i polskiej "wenecji". Żarty może i są śmieszne, ale całkowite wyschnięcie samej Australii przyprawia mnie o szybsze dygotanie serca. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, iż połowa ludzi na świecie będzie żyła w skrajnej nędzy, około miliarda będzie skazanych na głód, a miliony będą umierać na epidemie powstające w wyniku licznych powodzi.
Człowiek w obliczu zagrożenia jest w stanie zdobyć się na wybitnie nieludzkie zachowania. Aby przetrwać jest w stanie popełnić najgorsze zbrodnie. Jeśli na świecie nastąpi załamanie gospodarki, nastąpi niesamowity chaos, którego nie będzie w stanie nikt opanować. Nastąpi okres wojen, w których jeden naród będzie walczył z drugim o zajęcie jak najlepszych terenów. Każdy będzie uciekał tam, gdzie warunki do życia będą najlepsze, a wiadomo, że dla każdego miejsca nie wystarczy.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW