Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Do zamieszek nie doszło. Najbardziej ruchliwi byli.....fotoreporterzy.
dodano 31.05.2008
„Właśnie wróciłem z marszu milczenia, zorganizowanego przez szalikowców, którzy tłumnie zjawili się na rynku w Katowicach w dniu 31 maja. Wśród nich połowę stanowili pseudokibice, nierzadko podchmieleni i po zażyciu środków odurzających. Początek marszu był w miarę spokojny, kilku osobom wyrwało się słynne „CHWDP”, jednak po kilku minutach ulice Katowic zamieniły się w poligon wojskowy, na którym zażarty bój toczyły służby prewencji oraz stadionowi chuligani. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej pikiety, wykrzyczeliśmy się, na każdym kroku widać było CHWDP i w ogóle ludzie uciekali przed nami ze strachu.”
To oczywiście fragment książki, którą mógłbym napisać, czytając niektóre gazety i stosując zasadę uogólniania faktów. Jednak sobotnie południe na katowickim rynku wyglądało całkiem inaczej, można by rzec sennie Jedynymi osobami, które poruszały się żwawo w około 500 osobowym tłumie, byli fotoreporterzy uwijający się w tę i tamtą stronę, aby uchwycić najlepszy moment, „złapać” ciekawe ujęcie. Chwilami wyglądało to zabawnie... Tak nawiasem mówiąc, na marszu zjawili się przedstawiciele wszystkich większych polskich mediów. Na scenie zaprezentowali się aktorzy, którzy w ciągu dwóch dni przygotowali przedstawienie „Podobał Ci się wyjazd? – czyli bohaterscy policjanci z Krakowa”. Znaleźli się wśród nich przedstawiciele trzech śląskich klubów piłkarskich oraz członkowie „Partii Zielonych”. Oczywiście w inscenizacji nie zabrakło słów nieprzyzwoitych oraz drastycznych scen, gdyż scenariusz oparty został na zeznaniach kilkudziesięciu świadków, dlatego też organizatorzy przypominali co chwilę, aby inscenizacji nie oglądały małe dzieci.
„Przedstawienie było bardzo smutne, wielu widzów miało łzy w oczach.” – tak zrelacjonował mi reakcje osób oglądających mój kolega, który stał pośród nich - „Wielu ludzi zrozumiało, co naprawdę wydarzyło się 22 marca w Krakowie Mydlnikach.”.
W tłumie nie było kibiców posiadających barwy klubowe, nikt nie zakrywał twarzy, nikt też nie miał kaptura. Wśród demonstrantów byli ludzie młodzi, mający poniżej 18 lat, ale było też sporo osób starszych. W trakcie samego przemarszu główną ulicą Katowic, panowała wymowna cisza, nie było stadionowych okrzyków, ani też obrażania służb mundurowych. Wszyscy milczeli, by w ten sposób zaprotestować przeciwko wydarzeniom w Mydlnikach oraz stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej podczas akcji policji. Warto zaznaczyć, że organizatorzy non stop podkreślali, że nie są przeciwko policji, wymiarowi sprawiedliwości oraz prokuraturze. Nie zaprzeczali jednakże, że niektóre osoby z grupy 600 kibiców wiosną w Tarnowie zachowywały się agresywnie. Protestowali, bo ich zdaniem policja, zamiast łapać przestępców, wzięła wówczas odwet na wszystkich kibicach, którzy jechali tym pociągiem. Podkreślali, że akcja policji odbyła się w kilka godzin po zdarzeniach w Tarnowie, była więc przemyślana i nieadekwatna do zagrożenia w danym momencie. Sapienti sat – jak mawiał Plaut – czyli mądremu wystarczy.
Nie mogę w tym miejscu nie powrócić jednak do tekstu Pana Marcina Pietraszewskiego „Pikieta szalikowców przeciwko policji”, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej 28 maja 2008r. Chciałem zapytać na łamach stron internetowych, dlaczego nie zamieścił Pan mojego sprzeciwu (http://www.ithink.pl/artykuly/aktualnosci/polska/wojna-tarnowska-trwa/ ) dotyczącego Pana artykułu ( http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,5251703.html )? Dlaczego nie podszedł Pan do mnie na rozmowę, mimo, że kilkakrotnie prosiłem za pomocą mikrofonu o spotkanie z Panem ( fotoreporter twierdził, że jest Pan gdzieś w tłumie )? Jak się Pan czuje teraz, po marszu, gdy zobaczył Pan obraz polskiego kibica z innej strony? Gdzie owe dwa tysiące kibiców – szalikowców? Widział Pan wśród organizatorów marszu takowych?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW