Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dzieci Polski wyzwolonej
dodano 03.06.2009
Minął Dzień dziecka, zbliżają się także obchody dwudziestej rocznicy częściowo wolnych wyborów do Sejmu z 4 czerwca 1989 roku. Czas na syntezę.
W pewnym komentarzu czytam : „mam gdzieś moralność, patriotyzm, szacunek, jestem starym młodym człowiekiem i czuje się jak kundel który nie wie komu zawierzyć”
Czego Jaś się nie nauczy...
Jak przyznają niektórzy nauczyciele, co roku zmniejsza się ilość materiału przerabianego w szkole. To, co przerobiliśmy na historii było po prostu śmiesznie skąpe, jak skąpe ubrania panien w kolorowych gazetach. Historia streszczona w paru wersach jak artykuł w tabloidzie ma kształtować naszą świadomość. Ale nie chcę narzekać na ilość informacji przekazywanych w szkole. Każdy, kto pragnie dowiedzieć się czegoś więcej, ma do tego sposobność, jakiej nie miało żadne wcześniejsze pokolenie. Ale problem w tym, jak niewielu tego pragnie! Nie ma nad nami tej siły uświadamiającej – autorytetu, prawdziwego nauczyciela, wychowawcy, który zainteresuje, wskaże czego właściwie mamy szukać. Ogólnodostępność informacji, jej przesyt sprawia, że bez odpowiedniej motywacji, nie chce się po prostu do nich sięgać. Ktoś, kto nie nauczy się tej motywacji, pragnienia poznawania wiedzy o świecie, nie będzie wiedział czego chce, a papka medialna zalepi mu szare komórki.
Mamy więcej luzu, nikt nie stoi nad nami z linijką, nie rozlicza z niekompetencji. Wystarczy by wiedzieć tyle, aby zdać. Szkoła uczy bezrefleksyjnego przetwarzania informacji. Przedmioty ścisłe, jak fizyka, już od pierwszej lekcji odstraszają, gdyż zamiast skupić się na ciekawostkach i wiedzy, która ma odbicie w realnym życiu, bombardują nas niezrozumiałymi i niepraktycznymi regułkami. Szykują się zmiany systemu, może będzie on lepiej przystosowany do potrzeb następnych roczników, które już od maleńkości wychowywały się w nowoczesnym, skomputeryzowanym świecie.
W niewoli wolności
Absurdy, kłótnie i oszustwa, które uczą sceptycznie patrzeć na arenę polityczną demokratycznego państwa, rosnąca liczba rozwodów, wadliwy system edukacyjny, medialne i materialne bożyszcze, fikcja religijności, wirtualne znajomości, brak wspólnych celów, coraz mniej wspólnych tematów do rozmowy… Setki miazmatów, które kształtują codzienność i charakter człowieka, który po prostu jest skazany, by ostatecznie stwierdzić, że „nie wie komu zawierzyć”. Bo nie może zawierzyć już ani sobie, ani dorosłym, ani kolegom, którzy są równie zagubieni. Okazuje się, że tak jak w „Tangu” Mrożka, brak zasad, hasło „róbta co chceta” , nieświadomie zniewala człowieka w jego wolności. Czy można nasze pokolenie nazwać „wzorcem wolności”? Śmiem w to wątpić. Jednak to przyszłość pokaże jaki będzie nasz realny udział w życiu kraju. Frekwencja na wyborach i rozpoczęcie pracy zawodowej przez nasze roczniki może jeszcze ukazać bardziej optymistyczną wizję naszego pokolenia i zaskoczyć tych, którzy boją się o przyszłość kraju, który dostanie się w nasze ręce.
Próba obiektywnego ujęcia bardzo spłyca realny obraz. Zdaje się on być pesymistyczny, gdyż stoi w cieniu kultury masowej i mediów, które same kreują wzorce. I choć na pewno istnieją masy odbiorców, którzy się im poddają, wierząc, że znajdą szczęście w życiu podobnym do tego, jakie wiodą bohaterowie reklam… Ja pokładam nadzieję w ludziach, którzy jakoś wciąż nie wpisują się w ten model. W moich znajomych i przyjaciołach, którzy interesują się polityką i kulturą, z którymi chodzę do kościoła czy teatru, z którymi można porozmawiać o literaturze i wartościach, którzy nie szpanują gadżetami i lubią mnie pomimo tego, ze mam starą komórkę i nie dam się upić.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW