Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Liga Mistrzów: Rozpacz Risse, radość Chelsea
dodano 01.05.2008
We wtorek rozpoczęła się faza półfinałowa Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu Liverpool podjął na własnym stadionie londyńską Chelsea. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Oto moje spostrzeżenia dotyczące tego półfinału.
FC Liverpool-Chelsea Londyn 1:1
Po raz trzeci w półfinale spotkały się te same kluby. Jednak tym razem zaszła pewna zmiana. Otóż w poprzednich półfinałach to Chelsea grała pierwszy mecz u siebie. Tym razem po remisie na wyjeździe Chelsea jest w lepszej sytuacji przed rewanżem. Mecz stał na wysokim poziomie. Pomimo przedmeczowych zapowiedzi obie drużyny nie grały „schematycznego” futbolu.
W pierwszej połowie wykształtowała się niewielka przewaga gospodarzy. Liverpool atakował i to mogło się podobać kibicom. Pierwszą sytuację dla The Reds miał Fernando Torres. Jednak Hiszpan uderzył piłkę wprost w nogi bramkarza gości- Petra Cecha. Odbita futbolówka dotarła pod nogi Carvalho, który bez trudu zażegnał niebezpieczeństwo. Kolejna akcja należała do graczy The Blues. Frank Lampard dograł piłkę do Didiera Drogby. Ten starł się w polu karnym z Jamiem Carragherem. Jednak sędzia źle ocenił sytuację i nie podyktował słusznej jedenastki dla Chelsea.
Tuż przed zakończeniem pierwszych 45 minut piłkę stracił Lampard. Odebrali mu ją na spółkę Xabi Alonso i Dirk Kuyt. Alonso podał piłkę do Mascherano, który przedrylował obrońców Chelsea. Piłka dotarła do Holendra, który posłał piłkę do bramki pomiędzy nogami Cecha.
Po zmianie stron gra stała się bardziej wyrównana. Jako pierwsi zaatakowali gracze Liverpoolu. Rayan Babel z woleja posłał piłkę obok bramki. Na boisko wszedł John Arne Risse, który zmienił kontuzjowanego Fabio Aurellio. Tymczasem Chelsea wzięła się do obrabiania strat. Przed Reiną stanął Malouda, jednak obrońcy wybili piłkę. Tuż przed końcem meczu genialnym strzałem popisał się kapitan The Reds- Steven Gerrard. Jednak jeszcze lepiej strzał obronił Petr Cech.
Gdy już wszyscy myśleli, że Liverpool dowiezie zwycięstwo do końca stał się cud. Wprowadzony w drugiej połowie meczu Salomon Kalou dośrodkował w pole karne. Chcąc przeciąć dośrodkowanie do piłki „szczupakiem” rzucił się Risse i skierował ją do siatki. Kibice zamilkli…
Po tym meczu Liverpool nie jest w najlepszych nastrojach. Risse długo leżał na boisku i płakał. Rewanż zapowiada się bardzo ciekawie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW