Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Historie śmietnikowe (5) - Tajemny ogród (część III)
dodano 22.04.2008
Część trzecia - ostatnia.
Będzie inaczej. To znaczy – będzie dobrze.
***
Na ulicy przejrzał się w samochodowym lusterku. Rzeczywistość niestety kopie w tyłek. Nie było najgorzej – ale nie było też dobrze. Wyglądał jak Kulfon z bajki. Monika powie do Kulfona : - Kulfon, co ty sobie zrobiłeś ? A Kulfon na to : - Spadłem ze schodów.
Kulfon nie przyzna się Monice, że było niedobrze.
Kulon nie powie : - Monika, chcę zasnąć. I długo spać.
Kulfon nie powie : - Monika, po prostu dostałem po ryju.
Kulfon więc po prostu spadł ze schodów. Monika powie „OJEJ” i bajka popłynie dalej.
Bo takie są bajki. Czasem małe kłamstwo jest lepszym lekarstwem na ból niż wielka prawda – kłamstwo doraźnie nie boli, kłamstwa nie czujesz ; jest i już. Zawsze było i zawsze będzie. A prawda działa jak antybiotyk – pomaga , ale nie teraz – pomaga później. Na razie rzygasz po niej jak mops i czujesz się jeszcze gorzej niż zanim ci ją zaaplikowano. Czasem lepiej wychodzisz na kłamstwie – tu i teraz nikogo nie boli. Smutne - ale niestety prawdziwe.
A więc – Kulfon spadł ze schodów.
- Kulfon, ale ty jesteś biedny ....
- Pocałuj mnie Monika. Pocałuj w to, co mnie boli.
Monika całuje Kulfona w to, co go boli. Jak to dobrze, że ktoś wymyślił Kulfona i Monikę. Jak to dobrze, że ktoś wymyślił bajki.
***
Oboje lubili ten ogród.
Właściwie to nie był ogród. Zaniedbany park, kępy drzew, inne miejsce ... Od niepamiętnych czasów nikt o niego nie dbał – i dobrze ; nie było tu sterylnych koszy na śmieci, szaro – czerwonych alejek z tandetnej kostki Bauma ... nic nie było z próżnego świata. To był dom czarnoksiężnika. Założono go kiedyś z myślą o mieszkańcach Domu ale .... Ale który dzieciak dzisiaj znajduje przyjemność w łażeniu pomiędzy dzikimi krzakami ? Pewnie jeden na stu. Ogród zarósł , zdziadział – i bardzo dobrze. Nikt o niego nie dbał, nikt tu nie przychodził, nikomu nie chciało się zastanawiać nad kępą drzew i krzaków w środku miasta. A jednak właśnie tutaj mieszkał Czarnoksiężnik. I różne dziwne, okropnie tajemnicze Stworzenia, które jak wody święconej unikały Atlasu Ptaków, Ssaków i innych Stworów ... Powiesz, że to głupie ? Tak. To JEST głupie. Ale w tym ogrodzie naprawdę mieszkały przeróżne dziwactwa – no i sam Czarnoksiężnik. Ogromny, srogi i bardzo poważny facet, ze śmieszną spiczastą bródką – zawsze ubrany na granatowo.Czemu na granatowo? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Robił srogie miny, przepędzał obcych ze swojego ogrodu ... ale tak naprawdę, podobnie jak każde, najbardziej nawet dziwaczne szkaradzieństwo mieszkające tutaj - był po prostu ... tajemniczy ? Tak, wiem – znowu skośne litery. Całe życie chyba jednak składa się z tych spraw, które piszemy Wielką Literą (I Zwykle Po Paru Dniach O Nich Zapominamy) i tych, które piszemy skośnie. Skośnie. Bo właśnie tym skosem zwykliśmy odróżniać to, co Wielkie od tego, co niezwykłe...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW