Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Historie śmietnikowe (3) - Tajemny ogród (część I)
dodano 20.04.2008
Podzieliłem tekst na trzy części ... Zapraszam na lekturę części pierwszej.
No więc wlókł się. Wlókł się i modlił. Modlił? To chyba nie była modlitwa; nie był to przynajmniej żaden ze znanych kanonów. Gadał sobie po prostu z bogiem ( bogiem – nie „Bogiem”) i tyle. Żadnych trąb, kadzideł i panów przebranych w śmieszne, pozłacane sukienki. Rozmawiał z bogiem – ze swoim starym znajomym, który nie potrzebuje pośredników ani przedstawicieli handlowych. Ten jego bóg to nie był ów żałosny, umęczony i wychudły facet, zwisający smętnie z dwóch skrzyżowanych ze sobą patyków. Bóg to nie był ten pedziowaty filozof, którego księża na katechezach zwykli nazywać Panem Bogiem, koniecznie używając Wielkich Liter do określenia każdej czynności, jaką Pan Bóg Wykonał. Pan Bóg się Zamyślił. Pan Bóg się Przewrócił. Pan Bóg Puścił Bąka. O nie. Bóg po prostu był. To takie określenie bez wielkich liter ale za to pochylone – nie po to, aby uwznioślić a po to, aby odróżnić. No więc bóg po prostu był. Jakiś tam. Nie potrzebujący wykrzykników ani dużych liter. Ani dużego Be. Dobry bóg wracających do domu ciemnymi uliczkami. Bóg rozmowy. Bóg przyjaciel. Bóg towarzysz. Bóg zawsze obok.
Nie skarżył się bynajmniej temu bogu. Nie lubił się skarżyć ; po co ? Szkoda czasu, szkoda złudzeń, szkoda wszystkiego...
- boże, widzisz mnie?
- Widzę.
- Widzisz, co robię ?
- Widzę.
- Nie odrzucasz mnie ?
- Nie.
- Czemu?
- Bo cię kocham.
- Kochasz?
- Tak.
- Co to znaczy?
- To znaczy, że cię kocham. Nic więcej.
- boże ?
- Tak.
- Widzisz mnie ?
- Tak.
- Chcę ci coś powiedzieć.
- Słucham cię.
- Ja też cię kocham.
- Wiem.
To była cała jego rozmowa z bogiem. Bez wykrzykników.
(cdn)
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW