Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Studenta prawa portret własny
dodano 04.01.2008
Studia prawnicze na najlepszym polskim uniwersytecie- dla wielu młodych ludzi marzenie o wielkiej karierze, dobrych pieniądzach, wysokiej pozycji społecznej.
Przez pierwsze tygodnie sale wykładowe przepełnione są gorliwymi studentami. Wszyscy cisną się ,przepychają by zająć dobre miejsca. Dla jednych oznacza to dolne rzędy przy samej katedrze, tak by móc spijać każde słowo z ust wykładowcy , inni za cel obierają najwyżej położone końcowe ławy, gdzie najłatwiej i najswobodniej można oddać się innym przyjemnościom, gdyby jakimś trafem wykład nie zachwycił, a nie zachwyca niestety niepokojąco często. Po około dwóch tygodniach na większości wykładów nie trzeba już się strać o dobre miejsca, nie trzeba się przepychać. Czterysta młodych , głodnych wiedzy twarzyczek skurczyło się do pięćdziesięciu rozsypanych po wielkim audytorium. Niestety z bólem donosimy,że naszego żaka nie ma wśród nich.
Przejdźmy teraz do wizerunku naszego dumnego studenta prawa. Początkowo nie jest on pewny jak powinien sie zaprezentować, wybiera więc neutralny i bezpieczny wariant jakim jest skromy lecz gustowny sweterek, bądź nienaganna, starannie wyprasowana koszula. Bluza z kapturem- definitywnie odpada , przecież nie wypada..... Po jakimś czasie nasz żak obserwuje, że wielu innych jemu podobnych śmiałków płci męskiej przybywa na wykłady ze wstępu do prawoznawstwa w garniturze, pod krawatem i z teczuszką w ręku. Nasz żak myśli sobie: może to doktoranci, może studenci starszych lat pragnący odświeżyć swą wiedzę o podstawach podstaw. Nie nie, nic z tych rzeczy. Nasi studenci pierwszego roku prawa doszli do wniosku,że na tak szanowanych, poważnych studiach należy prezentować się z godnością mecenasa. Królują więc gustowne marynarki, dobrze dobrane krawaty, ewentualnie dopuszczalne są sweterki w serek typu harvardzkiego, oczywiście obowiązkowo koszula z kołnierzykiem pod spodem. Niektórzy się wyłamują.....niektórzy. Niestety zazwyczaj nawet oni na II czy III roku dopasowują się do panujących zwyczajów.
Ciekawe co słychać w rubryce towarzyskiej naszego żaka. Przed podjęciem studiów niektórzy ludzie mówili mu,że na prawie nie ma przyjaźni,że to indywidualna walka o przetrwanie, wyścig szczurów w czystej postaci. Nasz żak nie wierzy, liczy na nawiązanie wielu interesujących znajomości, na wspólne wypady do kina, pubu czy na kręgle. Jest nieco zdziwiony gdy okazuje się,że od II roku nie ma stałych grup,a każdy student sam układa sobie indywidualny plan,na każde zajęcia chodząc z inną grupą. Na szczęście udało się naszemu przyszłemu prawnikowi nawiązać kilka znajomości na pierwszym roku, teraz kurczowo trzyma się więc trójki swoich dobrych znajomych ,próbuje dostosować swój plan do ich propozycji. Szybko okazuje się, że każdy ma inny rozkład tygodnia, inne plany. Na szczęści udało im się dogadać i aż na trzy zajęcia będą uczęszczać wspólnie!!!,a na reszcie ćwiczeń- na pewno pozna wielu nowych ludzi, będą się integrować. Hmmm, nie szkodzi, że studenci wyraźnie nie mają ochoty na integracją, a każdy się trzyma osoby, z którą przyszedł. Nowi znajomi nie są potrzebni. Nasz żak siada grzecznie w trzecim rzędzie, notuje pilnie słowa ćwiczeniowca, czasem zerkając w stronę sąsiadów. Koniec. Można sie rozejść. Trzydzieścioro studentów prawa opuszcza salę, nie racząc nawet zapamiętać twarzy kompanów, za godzinę czy dwie miną ich na korytarzu bez słowa.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW