Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
AMERYKANIZM
dodano 15.11.2007
„Marksizujący postmoderniści, zieloni, antyglobaliści, rozbrojeniowcy i pacyfiści, antyimperialiści, antykapitaliści, ekolodzy, orędownicy pokoju i antyrasiści są (...) towarzyszami drogi (...) antyamerykanizmu, wojującego islamu i antysemityz
Kryminalna rzeczywistość polityczna współczesnych państw przemysłowych jest tak odrażająca, że w umysłach większości zdrowych obywateli nie może wywoływać pozytywnych skojarzeń, nie mówiąc już o motywacji do angażowania się w działalność publiczną, która powinna, jak się wydaje, być podstawą demokratycznego funkcjonowania społeczeństwa. Na tym polega dramat narodów, których potencjał intelektualny podporządkowany został jednemu nadrzędnemu celowi o religijnym niemal charakterze: podnoszeniu wydajności produkcji przemysłowej i „wykreowywaniu największej fikcji świata”, jak trafnie skomentował w połowie XX w. historyk Daniel Boorstin.
Tym, którzy nie mieli jeszcze okazji zorientować się, w jakim świecie żyją, pomocną w zrozumieniu rzeczywistości może okazać się niezwykle kształcąca anegdota, która pozwala w łatwy sposób zrozumieć głębię prawdy, jaką skrywa slogan na transparentach, dźwiganych od lat przez demonstrantów, protestujących od Bostonu po San Diego, „Revolution will not be televised”.(21)
Pewnej nocy, prawdopodobnie około roku 1880, znany nowojorski dziennikarz, John Swinton, był gościem honorowym na bankiecie, wydawanym przez liderów swojej branży. W pewnym momencie przyjęcia jeden z zaproszonych gości, nieznający zapewne ani Swintona ani kuluarów prasy, zaproponował, z czystej kurtuazji, wzniesienie toastu okrzykiem „za niezależną prasę!”. Wtedy głos zabrał Swinton. Jego zdumiewająca i przez nikogo nieoczekiwana riposta przeszyła dreszczem zgromadzonych gości, torując sobie jednocześnie drogę do podziemia oficjalnej historii kapitalizmu. Brzmiała mniej więcej tak:
„W obecnym momencie historycznym nie ma czegoś takiego, jak niezależna prasa w Ameryce. Wiecie o tym tak samo dobrze, jak ja.
Nie ma jednej osoby wśród was, która odważyłaby się wyrazić na piśmie swoje szczere poglądy, a wiadomo, że jeśli by to nawet uczyniła, nie ujrzałyby one światła dziennego. Cotygodniową pensję dostaję właśnie za to, aby moje opinie nie ukazywały się drukiem (...) Inni z nas wynagradzani są w podobny sposób za podobną pracę i wiemy dobrze, że każdy, kto byłby na tyle głupi aby wyrażać swą szczerą opinię, wyląduje szybko na ulicy w poszukiwaniu nowej pracy. Jeśli ja pozwoliłbym sobie na to, aby moja szczera opinia pojawiła się w którymś wydaniu gazety, w przeciągu 24 godzin straciłbym posadę.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW