Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Niedbalstwo czy nieuniknioność zmian
dodano 08.11.2007
Język jest podstawowym komunikacyjnym narzędziem człowieka. Jest to – z podręcznikowego punktu widzenia – ciąg znaków, które za pomocą różnych kombinacji nazywają otaczającą nas rzeczywistość, tj. ludzi, rzeczy, zjawiska.
(a może raczej nie podjęli oni nawet takiej próby). Odrzucenie w końcu tej odpowiedzialności pociągnęło za sobą wiadome skutki, a konsekwencje tego stanu rzeczy dla kondycji i przyszłości języka polskiego będą prawdopodobnie znaczące i bardziej rewolucyjne niż kiedykolwiek, a ich gwałtowne przyspieszenie nastąpi na pewno w momencie, gdy w tzw. produktywną dorosłość wejdą pokolenia, które przyszły na świat już po przełomie informatycznym.
Chciałbym jeszcze podzielić się pewnym spostrzeżeniem, które nasunęło mi się niedawno, kiedy natknąłem się w Internecie na tekst pewnego młodego człowieka, opisującego swoje bardzo poważne problemy, i proszącego tym samym resztę forumowiczów o radę. Tekst był długi i absolutnie wyizolowany od wszelkich ograniczeń formalnych: brak znaków diakrytycznych, interpunkcyjnych, dużych liter, fatalna ortografia, śmieszna gramatyka i do tego wszystkiego liczne literówki. Wszystko to sprawiało wrażenie prowokacyjności formy, tylko w tym przypadku nie wiadomo było, czemu miałoby to służyć. Po przeczytaniu pierwszych dwóch linijek doszedłem do wniosku, że nie muszę się męczyć z rozszyfrowywaniem tego tekstu, skoro jego autor nie zadał sobie na tyle trudu, aby ułatwić jego odbiór potencjalnym czytelnikom. Tak więc ważna treść wiadomości została zdeprecjonowana przez jej formę, a jej nadawca zamienił odbiorcę w deszyfranta, który niczym tajny agent musi przechwytywać zaszyfrowane komunikaty wroga, a chyba nie o taki efekt chodziło owemu młodemu człowiekowi, który wśród społeczności internetowej szukał raczej przyjaźni i wsparcia niż wszelkich aktów kojarzących się z – przy zachowaniu odpowiedniej dozy abstrakcji, wynikającej z powyższego porównania – wrogością.
Ostatecznie jednak przeczytałem tekst i zajęło mi to osiem minut, podczas gdy po jego poprawieniu czas ten skrócił się do minut pięciu. Gdyby był on dziesięć razy dłuższy to jego przeczytanie wymagałoby dodatkowej połówki godzinowej. Jest to może przypadek skrajny, ale nie odosobniony, pokazujący, że nasze lenistwo w podejściu do języka – czemu na pewno sprzyja anonimowość Internetu, ale jest to temat na odrębny artykuł – tworzy szereg kuriozów, które pewną część publiczności irytują, drażnią, śmieszą, ale dla całej reszty nie są niczym niewłaściwym, są nawet czymś naturalnym, niepodlegającym żadnej głębszej refleksji. Można by zaryzykować twierdzenie, że nastąpiło coś w rodzaju przywłaszczenia sobie języka, który z dobra ogółu, służącego wzajemnej komunikacji, stał się narzędziem indywidualnego wyrażania siebie, bez odniesień do całej reszty wspólnoty, w której do tej pory funkcjonował. Ta językowa emancypacja jednostki od owej wspólnoty jest oczywiście pochodną pewnego szerszego zjawiska, które dziś modnie nazywa się postmodernizmem, a którego najważniejszą cechą jest swoista dekonstrukcja każdego tworu ludzkiego, rozbicie wszelkiej całości na jak najwięcej kawałków, co ma oczywiście swoje olbrzymie znaczenie dla kondycji dzisiejszej cywilizacji ludzkiej, ale jest to chyba również temat na odrębny artykuł.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW