Do montażu użyto zdjęcia z podwodnych ujęć Jamesa Camerona (53 l.) do filmu "Titanic". Nagranie miało być dowodem, że to Rosjanie pierwsi tam dotarli.... a stało się dowodem ich śmieszności. Podretuszowali "Titanica" i udawali, że zdobyli Arktykę.

Moskwa swoich uczonych, którzy umieścili na biegunie północnym flagę Rosji przywitała jak prawdziwych bohaterów. Ale opinia międzynarodowa od początku z pobłażaniem podchodziła do ich wyprawy. Minister spraw zagranicznych Kanady, Peter MacKay (42 l.) porównał Rosję do piętnastowiecznego odkrywcy. "Nie można jeździć po świecie, wsadzać flagi i mówić to nasze terytorium" - ocenił. A teraz jeszcze taka kompromitacja! Na wyemitowanym przez rosyjską telewizję filmie widać, jak na dnie morskim osiadają dwa pojazdy głębinowe "Mir-1" i "Mir-2". Dokładnie tego samego typu, jakie wykorzystał do podwodnych zdjęć Cameron w "Titanicu"! Co więcej, Rosja posiada tylko dwa takie pojazdy. Kupiła je w 1987 od Finów. Ale skoro oba są widoczne na nagraniu, to konieczna była obecność też trzeciego, z którego zrobiono zdjęcia.

Dla prezydenta Rosji, Władimira Putina (55 l.) wyprawa miała być krokiem naprzód w walce o prawo własności do Arktyki... gdzie pewnie znajdują się duże złoża ropy naftowej i gazu. Obecnie Arktyka nie należy do żadnego z państw, ale zgodnie z międzynarodowym prawem, jeżeli Rosja udowodni, że jest ona przedłużeniem terytorium kontynentalnego, może ubiegać się o przejęcie nad nią kontroli.