Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Szkockie niebo
dodano 01.08.2007
Ma do siebie to szkocki wiejski krajobraz, że rankiem bardzo wczesnym tarzają się mgły nad łąkami bagnistymi, które to bagniste są bardzo, bo pada przecież tam niezwykle często.
Jasne, że można, pochłaniałem je na wszelkie sposoby, na sposób siedzący, leżący, idący pieszo, jadący na rowerze i wreszcie na sposób jadący samochodem. Odnosząc się do tego ostatniego sposobu trzeba poczynić uwagę, że prowadzenie pojazdu z kierownicą po lewej w kraju, w którym ruch jest lewostronny pociąga za sobą ciekawe implikacje. Wchodzą tu w grę oczywiście pewne utrudnienia, ale rzadko przecież jest tak by minusy występowały bez małych chociaż plusów. A plusem wielkim jest chociażby to, że można wyrzucić ogryzek bezpośrednio na pobocze nie ryzykując, że tor jego lotu skrzyżuje się torem przejazdu wehikułu nadjeżdżającego z naprzeciwka. Ogryzek to niewątpliwie ekologiczny śmieć, ale wzorcowo ułożony na trawie staje się ekologiczny jeszcze bardziej, gdyż może być stamtąd bezpiecznie porwany przez ptactwo lub gnić sobie spokojnie osłonięty przez blaszki traw. Drugim plusem jest oczywiście możliwość bezpośredniego zaskoczenia przechodnia pytaniem o drogę. Przechodzień taki, widząc tak dziwaczny pojazd, orientuje się czasami, że ma do czynienia do gościem z kontynentu i zdarzyło się nawet, że w uprzejmości swojej pan pewien próbował wzbogacić swoje wyjaśnienia o informację na temat odległości wyrażoną w kilometrach. Przelicznik, który zastosował odbiegał jednak znacznie od faktycznego. Poza tymi ciekawymi możliwościami praktycznymi rysuje się jeszcze inna –bardziej metafizyczna.
Siedząc na krawędzi jezdni miast przy jej osi kierowca nie jest już w stu procentach uczestnikiem ruchu drogowego, lecz staje się w jakiejś części uczestnikiem przestrzeni. Kierowca wystawia rękę po przestrzeń i łapie ile może sunąc się po wąskich dróżkach a gałęzie przydrożnych krzewów zdają się masować jego jaźń. Nieprzyjemnym elementem tego masażu są jedynie kolczaste płoty, które wciskają się wręcz na drogę chcąc ją ścisnąć za gardziel razem z nieszczęsnym kierowcą wtykając mu przed nos tabliczkę z napisem „private”. W końcu tradycje kapitalistyczne kraj ten ma dość długie. Długie na tyle by nawet jeziora mogli mieć „private” i odganiać wszystkich tych, którzy chcieliby popatrzeć jak w ich tafli odbija się niebo. A może i niebo wkrótce rozparcelują i podzielą kolczastymi płotami? Delektujmy się nim póki można!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW