Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Karkonoski Park Motokrosowy
dodano 19.07.2007
Czyli o pseudopasjonatach pędzących przez lasy na ryczących maszynach.
Wyjazd w trasę wygląda następująco - nawet często nie ukrywając faktu przekraczania prawa, cała wataha krosowców wyrusza z dzielnicy Macjejowa (w pobliżu znajduje się sklep motorowy, zaopatrujący fascynatów w potrzebne części i akcesoria), w stronę stawów hodowlanych, gdzie ma powstać okręg ochronny „Natura 2000”, na stałe bytuje tam m.in. Rybołów, rzadkość na Dolnym Śląsku. Skład drużyny krosowej, to głównie młodziki, ale są i rodzice, wożący dzieci na kłodach, a nawet i dziewczyny, którym pojazdy czterokołowe (kłody), szczególnie wydają się bezpieczne. Cała ekipa mija metalowy szlaban oddzielający las od terenu z urbanizowanego i wjeżdża w partie szczytowe Gór Kaczawskich. Rajdy odbywają się cyklicznie najczęściej w dni wolne, w rejonie Maślaka, Stawów Macjejowskich, Uliny, Dziwiszowa, Góry Szybowisko, Jeżowa Sudeckiego, Góry Wapiennej. Na polanie pod Szybowiskiem, z dokładnością zegarka można ustalić czas przejazdu pętli rajdowej: Jeżów Sudecki – Góra Szybowcowa – Dziwiszów – Jeżów Sudecki. Kolejno, kiedy górki przyległe okażą się dla „endurowców” nudne, krąg magiczny zatacza większe koło. Podczas spaceru po Karkonoskim Parku Narodowym, w dolnych partiach można „obserwować” nie tylko jelenie, sarny, dziki, czy inna zwierzynę, ale i zamaskowanych barbarzyńców na pędzących maszynach.
Maszerując w ciszy, nagle wyjeżdża na nas ośmiu krosowców, wymijają nas z lewa, z prawa, ryją ściółkę lasu, płoszą ptaki i zwierzynę płową. Często mkną w rejonie Szklarskiej Poręby i Michałowic (rejon potoku Szklarka, Pracz) oraz w otulinie parku, rejon potoku Czarna Płuczka. Partie innych pasm górskich również są rozjeżdżane np. Rudawy Janowickie, rejon przełęczy Karpnickiej – Fajka, Góry Sokole itd. Zjawisko przyjmuje rozmiar międzynarodowy, bowiem pseudo sportowcy z całej Europy, a może i świata, wiedzą, że można sobie bezkarnie jeździć krosem w Karkonoszach. Na Internecie nawet promuje się tego typu nielegalną jazdę, jako jeden z elementów „promocji” regionu. Problem oczywiście ma swoje źródło, wiele lat temu, na terenie Kotliny Jeleniogórskiej, były organizowane Rajdy, Enduro oraz Mistrzostwa Świata w motokrosie. Wówczas wydano m.in. zgodę, aby na terenie Góry Szybowcowej przeorać całkowicie podłoże, mimo występujących tam roślin chronionych, podobnie rzecz się miała z terenem obecnego Parku Krajobrazowego Dolina Bobru (Góra Gapy, Lipnik, Cichoń). Obecnie we wszystkich tych miejscach można spotkać pseudorajdowców, którzy prawdopodobnie niegdyś byli kibicami. Dziś miasto Jelenia Góra, a także i władze przyległych miejscowości Jeżów Sudecki, Dziwiszów, Szklarska Poręba, Karpniki, Piechowice, wydają się bezradne w walce z ryczącymi silnikami krosów. Stwierdza się, że od tego jest policja, aby ścigała przestępców, problem w tym, że owi przestępcy, wyjeżdżając w trasę, ściągają tablice rejestracyjne, a ścigani wjeżdżają w las, gdzie policja jak tłumaczy, nie ma szans ich ścigania. Dziwne, bo w innych przypadkach stosuje się obławę, śledztwo, przecież w sklepach a akcesoriami motorowymi na terenie kotliny pojawiają się te same osoby, można sprawdzić, kto posiada motor, gdzie mieszka, ustala się w ten sposób krąg podejrzanych. Liczne sygnały od oburzonych turystów i spacerowiczów, są przez policje bagatelizowane, nie wiem, czy uważa się ten proceder za mało szkodliwy, ale każdy fakt zgłoszenia przybliża do uporania się z problemem, wystarczy na mapie naznaczyć, w jakim rejonie gór odbywają się przejazdy krosowców i spokojnie jak przyjdzie weekend: czekać tam na nich, jeśli nawet się ich nie złapie, to przynajmniej działa efekt psychologiczny, ktoś jest i na nas poluje. Góra Szybowcowa (cykliczne miejsce przejazdu), ma dogodny wjazd, jest na szczycie parking, gdzie radiowóz mógłby spokojnie oczekiwać, aż zwierzyna wyjdzie im, naprzeciw, ale to widać nie jest do wykonania obecnie dla stróżów prawa. Problem przerasta, a przecież mawia się: Polak potrafi? Moim zdaniem, każdy motor krosowy, winien być sprzedawany w sklepie motorowym z wbudowanym GPS, wówczas, policja miałaby jasny obraz, kto i gdzie jeździ, przecież wiadomym jest, iż jeśli ktoś decyduje się na zakup takiego sprzętu, to nie po to, aby stał on w garażu, a skoro w pobliżu nie ma legalnych tras do rajdowania, to oczywistym, jest, że będzie łamał prawo, jeżdżąc po lesie i to nawet w Parku Narodowym. Na koniec historyjka: jeden z rajdowców, skarżył się w prasie, że ktoś założył na jednej ze ścieżek leśnych, na niego wnyki, młodzieniec narzekał, że mógł stracić życie. Kiedy policja i pozostałe władze bagatelizują sprawę ludzie zaczynają działać we własnym zakresie, ale czy mamy wtedy do czynienia z państwem prawa? Już najwyższy czas, aby, ktoś zrobił z tym porządek, nie może być tak, że jakaś grupa społeczna ma dobra rozrywkę, a pozostała część społeczeństwa, i przyroda, na tym ponosi szwank.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW