Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Niewinne zabawy "języczkiem"
dodano 12.06.2007
Od blogowania do blagowania
Polacy, którzy bywali w Czechach, twierdzą, że czasami pogrzeby w dawniejszej Czechosłowacji są śmieszniejsze niż wesela w Polsce! Kiedy się słucha Heleny Vondrackowej, czy Iżego Korna, nie można powstrzymać się od śmiechu, mimo że są to piosenki o miłości, smutku i "cierpieniach" sercowych.
Pewien Czech w towarzystwie powiedział, że ma dość tematów o "laskach" i lasek w ogóle!
Boże, u nas mężczyźni na ogół rozmawiają tylko o "laskach", czasami "nebeskich", bo gdy 20 "zielonych" już nie starcza, to puszczają w obieg "nebeskie" 20 euro, mające większe wzięcie i korzystniejszy przelicznik bankowy.
Nie można nie wspomnieć o poważnych stanowiskach państwowych związanych na co dzień z "laską". Taki marszałek sejmu, to prawie jak cesarz, co" miał klawe życie". Codziennie mu podają "laskę" i zabierają, podają i zabierają... Gdzie sprawiedliwość! To, co inni na co dzień pożerają tylko wzrokiem, ktoś inny konsumuje tylko po to, żeby się nie popsuło!
Pomyślałem sobie, że można skutecznie walczyć z wulgaryzmami językowymi. W bardzo prosty sposób! Wystarczy te wulgarne słowa zastąpić normalnymi, mającymi inne znaczenie i ludzie z czasem się przyzwyczają. Wyobraźmy sobie, że brzydkie słowo wcale nie musi oznaczać, że jest brzydkie. To wszystko zależy od konwencji i samej nomenklatury. Gdyby takie słowo, jak bułka, zastąpić słowem "dupa"?. I odwrotnie. Wulgaryzm dupa zastąpić słowem "bułka". Wyobraźmy sobie, że "dupa", to właśnie dawniejsza bułka. Idziemy do piekarni i mówimy: "poproszę trzy dupy i jeden chleb" - to chyba oczywiste i nawet brzmi nieźle.
Następny przykład. Na ulicy możemy zaczepić obcą dziewczynę, która nie jest jeszcze zorientowana w ostatnich zmianach językowych i spytać ją: ej! ty! dasz mi bułki? A ona, po prostu, przy wszystkich daje nam "dupy"! W ten sposób można by się nawet na ulicy "pożywić".
Czyż to nie jest skuteczny sposób na ograniczenie wulgaryzmów w naszym bogatym w słowa i pięknym języku? Niepokoję się tylko, co na to mój życiowy autorytet "językowy", profesor Miodek.
Zresztą, co ja będę sobie głowę łamał. Nawet, jak się komuś ten sposób walki z wulgaryzmami nie spodoba, to niech mnie pocałuje w... "bułkę"!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW