Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wierszyk za MilkyWaya
dodano 04.06.2007
W czerwonej sukience tak zupełnie na środeczku stałam, przed widownią rodzinną z rękami jak najbardziej skorymi do oklasków.
Przychodzi taki czas (oczywiście jeśli weźmiemy pod uwagę, że zostało to pominięte w liście prezentów pierwszokomunijnych) kiedy to młody człowiek idąc do trzeciej klasy szkoły podstawowej pragnie mieć swój telefon komórkowy. Rodzice chętnie się zgadzają – bo „to przecież stały kontakt z dzieckiem”. Natomiast cóż to za przyjemność zobaczyć uśmiech rodzica, gdy dostaje jakże wyczerpującego, jednosłownego esemesa od swej pociechy. Nie posuwajcie się zbyt daleko licząc na to, że wiadomość ta ma jakieś ukryte uczucia, zazwyczaj to powiadomienie o najpilniejszych potrzebach finansowych. Nie zapominajmy o tym, że nie może być to byle jaki telefon, dla dziewczynek kolorystycznie pasujący do ubrania, dla chłopców z niepokojowymi grami. Po pierwszym miesiącu okazuje się, że abonament jest zbyt niski, po drugim rodzice nie zawsze mogą się dodzwonić do dzieciątka, bo to szanując swoją prywatność, wyłącza telefon i „stały kontakt” niekoniecznie musi oznaczać stały.
W późniejszych latach dzieciaki radzą sobie same. Dostały przecież dobrą szkołę życia przez te lata. Natomiast rodzice mówią tylko o braku kontaktu z dzieckiem, ale szybko tłumaczą to trudnym wiekiem i aktualnym etapem dorastania.
Oczywiście to stereotypowy i zapewne mało spotykany w dzisiejszych czasach model społeczeństwa. Bo niektórzy do dziś stosują dobrze znana metodę „nagradzania batonem”. Ja, mimo że talent aktorski gdzieś zaniknął, a wstyd splata dłonie za plecami dalej z sentymentem jem Milky Waye. A jeśli wszyscy są szczęśliwi to niech będzie jak jest.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW