KONDYCJA POLSKIEGO KINA W XXI WIEKU - PODSUMOWANIE
dodano 04.04.2008
Przez dwa ostatnie miesiące na ithink.pl starałem się ukazać kondycję polskiej kinematografii w XXI wieku – tego wieku, który jest mi najbliższy - z różnymi powodzeniami i ocenami starań.
Przyznam, że nie było łatwo – wyszukałem ogrom filmów – przeszukałem wszystkie magazyny i czasopisma (opierając się głównie na „Filmie”, „Cinema, ciemna” , „Kino” a także na portalach internetowych – głównie „Onet”, „Stopklatka” i „Interia”). To wszystko zrobiłem w listopadzie. Wybrałem moim zdaniem – sugerując się głównie recenzjami tą czołówkę – zarówno na plus i na minus – i przeszedłem do najtrudniejszego etapu – czyli obejrzeniu tych filmów – by mieć o nich swoje zdanie. To było trudne – ciężko dotrzeć do niektórych obrazów – na szczęście 60% oglądałem wcześniej. Zdaję też sobie sprawę, że praca ta miała wyglądać inaczej – ale postanowiłem podejść do tego refleksyjnie - dużo jest moich osobistych odczuć – i rzeczywiście mało profesjonalizmu. Traktowałem to jako pewną wypowiedz – a nie głęboką analizę.
Z przeprowadzonej analizy widać, że najbardziej podobają nam się mimo wszystko komedie romantyczne. Problemem jest fakt, że te dobre filmy – często na przekór recenzentom – nie trafiają do widzów – którym nie chce się chodzić do często obskurnych sal kinowych - bo tylko w takich grają niestety najlepsze filmy i wybierają molochy w stylu: Cinema City, Multikino czy chociażby Silver Screen – czyli wieczór w wygodnym fotelu, popcorn, cola i lekkość obrazu przed sobą. Wolą też filmy, które są grane często i które mają zachęcające reklamy. Najbardziej dotykają mnie słowa generalizujące, że polskie kino jest słabe – najczęściej osób, które zupełnie nie chodzą na rodzime filmy.
Reasumując – wskazując kondycję polskiego kina – starałem się przedstawić te plusy jak i te minusy. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że jest zdecydowana przewaga kina słabego, niepotrzebnego. Ale nie to jest problemem – bo przecież w kinematografii każdego kraju jest podobnie – tych lepszych filmów jest zawsze zdecydowanie mniej.
Problem tkwi w promocji i rozpowszechnianiu tych dobrych. Kolejną bolączką stała się stopniowa zmiana modelu kina, wymuszona koniecznościami przede wszystkimi ekonomicznymi. Krąg spraw, którymi interesowało się dotychczas, sposobów uczestnictwa poprzez sztukę filmową , w życiu społeczeństwa, wyraźnie uległ zawężeniu, pewne formy zupełnie zniknęły i chyba bezpowrotnie. Pewni reżyserzy i producenci powinni to zauważyć. Kino polskie powinno zmierzać do pokazywania codzienności, wykorzystując potencjał aktorów, piękne plenery, poetyczność – nie rzucać się na wielkie produkcje póki co - ponieważ technologicznie i finansowo jesteśmy w tyle.
wróc do artykułów