Genom śmierci
dodano 25.09.2008
Wielka polityka, wielkie pieniądze i wszeobecna nauka – to tylko niektóre z wątków pojawiających się w „Genomie śmierci” Lewisa Perdue.
Lara Blackwood, wybitna specjalistka w dziedzinie inżynierii genetycznej, odbiera telefon z prośbą o pomoc w zwalczeniu potwornej epidemii w Tokio. Ku swemu przerażeniu odkrywa, że jej życiowe osiągnięcie, praca o chromosomach, została wypaczona i wykorzystana do produkcji rewolucyjnej, nowej genetycznej broni, która zależnie od rasowej przynależności powoduje śmierć w męczarniach.
Lara ściga się z czasem, żeby zapobiec spełnieniu się koszmarnego, terrorystycznego scenariusza, grożącego wytępieniem rasy ludzkiej. Dodajmy ściga się z czasem dośc skutecznie, bo przemieszcza się z szybkością błyskawicy.
Nowy York, Amsterdam, Tokio – to tylko niektóre z miejsc, jakie zobaczymy podczas lektury. Perdue umiejętnie stopniuje napięcie, jakie towarzyszy czytelnikowi od samego początku. Widac, że autor nie osiada na laurach, a każda jego kolejna książka jest uzupełnieniem poprzedniej. Szybka i składna akcja czyni ją dośc dobrą lekturą na jesienne dni. Dodajmy do tego jeszcze dobrą narrację, która nie pozwoli się nam zgubic w gąszczu znakomitej treści.
Perdue pisze dobrze, jednak wymyślane przez niego przygody mają jedną wadę – są niesamowicie prawdopodobne. W pewnym momencie możemy zacząc się zastanawiac, czy jego wizja może kiedyś się spełnic? A może już się spełnia w laboratoriach, które pracują codziennie nad nowymi wynalazkami z zakresu zarazków, wirusów i Bóg raczy wiedziec czego jeszcze.
Na koniec nie sposób nie wspomniec o doskonałym przygotowaniu autora w zakresie poruszanej tematyki. Nie musicie głowic się nad pojęciem genomu, wirusa czy przeciwciał. Widac, że autor i jego doradcy włożyli w „Genom” kawał dobrej roboty. Nie pozostaje nam nic innego jak czekac na kolejną tak dobrą lekturę. Nie wiadomo jednak kiedy to nastąpi.
Genom śmierci - zobacz źródło
wróc do artykułów